Filodendron, paprotka i difenbachia znów są w centrum uwagi. Jednak nie za sprawą nowej mody, a warunków atmosferycznych, które nie zachęcają do długiego przebywania na zewnątrz i zmuszają do spędzenia więcej czasu w domowym zaciszu. Długowieczne rośliny zielone ożywiają wnętrza, wypełniając je mnóstwem pozytywnej energii.

Już dawno udowodniono, że koją nerwy i wyciszają. Polepszają również jakość (wilgotność) powietrza, wyłapują kurz, pochłaniają szkodliwe dla organizmu substancje unoszące się w pomieszczeniach. Przy tym nie oczekują wiele w zamian. Szeflera, pachira, epipremnum czy tradeskantia będą wdzięczne za jasne stanowisko, regularne nawadnianie i zasilanie. Jeszcze mniej wymagające są sansewieria i zamiokulkas. To mistrzowie przetrwania i adaptacji, pod tym względem prawie nie mają konkurencji.

Na rynku, już nie tylko w centrach ogrodniczych, ale również w sieciowych marketach, pojawia się mnóstwo nowych wytrzymałych odmian roślin mieszkaniowych, w znacznej części z importu. A zatem ich wybór jest coraz większy. Warto wspomnieć o nowych odmianach i gatunkach sansewierii. Wśród nich wyróżnia się zwłaszcza sansewieria cylindryczna mająca liście w formie spiczastych prętów zaplecionych w fantyzyjne warkocze. Z kolei grubosz Hottentot ma grube, mięsiste liście, które wyglądają jak zielone korale nawleczone na sznurek. Sukulent ten dobrze znosi suche mieszkaniowe powietrze.

Klasykiem jest paprotka w co najmniej tuzinie mniej lub bardziej popularnych gatunków. Bardzo dostojnie prezentuje się m.in. flebodium złociste (paproć złocista). Gatunek ten ma dość sztywne liście i, w odróżnieniu od innych gatunków o drobnych liściach, jak nefrolepsis, toleruje suche powietrze oraz nie traci wigoru także podczas zimowego sezonu grzewczego.

Cenione przez kolekcjonerów roślin mieszkaniowych są rośliny kwitnące. Bardzo długo kwitną kalanchoe, bromelia i falenopsis. Ich uprawa nie sprawia większych problemów, o ile zapewni się im wymagane minimum bytowe. To właśnie niskie wymagania sprawiły, że niektóre rośliny umieszcza się chętnie także w biurach czy na korytarzach. Pod tym względem rekordzistą jest chyba zamiokulkas.

Bardzo ciekawą propozycją nie tylko do mieszkań są rośliny o liściach żyłkowanych. Dobrym przykładem jest m.in. fitonia. Różnobarwne liście mają także kroton, begonia królewska i koleus. Tak wybarwione rośliny należy eksponować w miejscach jasnych. W przeciwnym razie ich liście będą traciły charakterystyczny kolor.

 

 

Pielęgnacja roślin w mieszkaniu

Rośliny doniczkowe powinny być regularnie czyszczone. I to nie tylko dlatego, że umyte liście wyglądają estetyczniej, ale i z tego powodu, że pozwalają roślinie prawidłowo funkcjonować. Gatunki o dużych, gładkich liściach czyścimy miękką wilgotną szmatką lub gąbką, używając letniej wody z niewielkim dodatkiem szarego mydła.

Potem dokładnie je spłukujemy, uważając, aby woda z mydłem nie dostała się do korzeni. Innym sposobem jest mycie roślin pod prysznicem (słaby strumień wody). Małą roślinę wystarczy odwrócić doniczką do góry, zanurzyć na chwilę w letniej wodzie z odrobiną mydła i parę razy delikatnie poruszać. Następnie należy ją ostrożnie opłukać czystą wodą.

Latem najskuteczniejszą metodą mycia roślin jest wystawienie ich na deszcz w miejscu osłoniętym od wiatru. Zaletą takiego czyszczenia jest to, że woda deszczowa nie pozostawia białego osadu. Rośliny, których liście pokryte są włoskami, „odkurza się” za pomocą miękkiego, suchego pędzelka.

Czyszczenie liści z kurzu jest ważnym zabiegiem podczas zimy, kiedy rośliny mają bardzo mało światła dziennego, a kurz zgromadzony na liściach jeszcze bardziej go ogranicza.