Nie dajmy się zwieść pozorom! To, co na pierwszy rzut oka wygląda jak stanowisko archeologiczne, jest w rzeczywistości perfekcyjną imitacją sztuki budowlanej sprzed setek czy nawet tysięcy lat. Jeszcze jeden trend w sztuce ogrodowej. I jeszcze jeden z wyspiarskim rodowodem.  

W języku Szekspira budowle będące odtworzeniem antycznych ruin, obelisków, piramid, wież czy świątyń nazywane są garden folly lub po prostu folly. Choć tego rodzaju założenia spotyka się w ogrodach całego świata, nigdzie nie zyskały takiej popularności jak na Wyspach Brytyjskich. W zasadzie są ich wyróżnikiem.

Polskim przykładem ogrodu czerpiącego z najlepszych wzorów angielskich jest Ogród Arkadyjski Heleny Radziwiłłowej pod Łowiczem. Powstał pod koniec XVIII w. i do dziś imponuje rozmachem i oryginalnością. Na jego terenie podziwiać można m.in. eklektyczną Świątynię Diany i rzymski Akwedukt.

Pierwsze ogrody z budowlami nibyantycznymi były zakładane przez zamożnych właścicieli ziemskich, na których olbrzymi wpływ wywarła sztuka i kultura śródziemnomorska. Od samego początku spełniały funkcje ozdobne, miały przyciągać wzrok, stąd zwykle wznoszono je na eksponowanych stanowiskach. 

Niektórzy uważają, że ruiny, nawet te stylizowane, mają duszę. Dziś o kamień czy cegłę z rozbiórki nietrudno. Inwestorzy chcą się jej pozbyć nawet za darmo. Taki materiał z odzysku jest do budowy folly wręcz konieczny, bo nosi ślady wieloletniego, nierzadko kilkudziesięcioletniego użytkowania i pokryty jest szlachetną patyną. Z cegieł rozbiórkowych można układać murki, ściany, tarasy. Z kolei stara potłuczona dachówka to doskonały materiał do układania mozaiki.

Na rynku mamy już firmy, które specjalizują się w projektowaniu i budowaniu ruin ogrodowych. Tylko pozornie ich wykonanie jest proste. Bo w tym przypadku ważniejsza od wiedzy budowlanej jest podstawowa znajomość historii sztuki i projektowania architektonicznego. Jeżeli prace wykonujemy samodzielnie, starajmy się jak najwierniej odtworzyć oryginał, a w zasadzie jego wybrany fragment. Pamiętajmy, że granica między stylizowaną budowlą a stertą gruzu jest bardzo cienka. Dołóżmy wszelkich starań, by znaleźć się po właściwej stronie.

 

 

Ścienne dekoracje oraz pnącza

Namiastką prawdziwych ruin może być prosta ścienna dekoracja z klinkierowych czy gipsowych prefabrykatów. Wybór tego rodzaju elementów dekoracyjnych jest olbrzymi. Ozdoby są dostępne w większości marketów budowlanych lub bezpośrednio u producenta. To dobry sposób na wykorzystanie nieużytecznych ścian garażowych czy ozdobienie starego muru granicznego.

By nadać aranżacji trójwymiarowość, trzeba pomyśleć o dobudowaniu tarasu i postawieniu donic z roślinami ozdobnymi, najlepiej całosezonowymi. Dobrym pomysłem jest obsadzenie ścian pnączami, które, gdy się przyjmą i rozrosną, zamaskują niedoskonałości budowlane.

Pnączem wartym polecenia jest dzikie wino, czyli winobluszcz pięciolistkowy, którego liście wybarwiają się jesienią na piękny ognistoczerwony kolor. Pamiętajmy, by dobierać rośliny z uwzględnieniem kierunków geograficznych, by zaspokoić ich potrzeby co do ilości światła i temperatury.