Uważam, że najpiękniejsze dekoracje do ogrodu można wyczarować z tego, co oferuje nam pole, łąka czy las. Działka ozdobiona naturalnymi kamieniami, patykami, szyszkami, balami i konarami jest piękna, dumna i klasyczna.

Zacznę od drewna, ponieważ jest ono zdecydowanie najbardziej plastycznym materiałem. Resztki, które zostają mi po wiosennym cięciu drzew i krzewów, przepuszczam przez młynek do gałęzi. Niestety, nie mam własnego, ale za drobną opłatą taką usługę wykonuje pobliski tartak. Otrzymane w ten sposób rozdrobnione fragmenty wykorzystuję jako ściółkę.

Natomiast nadmiar, który mi zostaje, umieszczam w kompostowniku. Staram się, aby na kompost nie trafiły resztki po orzechu włoskim ani dębie, ponieważ zawierają substancje, które hamują procesy rozkładu. Te dwa gatunki znajdują za to inne zastosowanie w moim ogrodzie – robię z nich różne ozdoby. Jeśli oczywiście zetnę u siebie lub znajdę w lesie ładny konar z innego gatunku drzewa, także mu nie popuszczam.

Grubsze gałęzie tnę na słupki o wysokości ok. 30 cm. Następnie nawiercam w nich po dwie dziurki, przez które przeciągam linkę, aby połączyć je w palisadę. Zostawiam korę, ponieważ w kolejnym sezonie i tak sama odpadnie. Tymi płotkami otaczam rabaty, wyznaczając ich kontury. Taka palisada bardzo ładnie wygląda na przykład jako obwódka drzewa. Żona posadziła tam wiosenne kwiaty cebulowe, bratki i byliny skalne, które wyglądają naturalnie w takim otoczeniu.

Zdarza się, że czasami musimy ściąć całe drzewo. Wtedy zostają nam bardzo grube konary, które można porąbać na opał albo… zrobić z nich meble ogrodowe. Za domem mieliśmy palenisko, przy którym latem robiliśmy z dziećmi ognisko. Kiedy biwakowaliśmy, przynosiliśmy krzesła z tarasu, a teraz mamy tam stolik i siedziska z pni.

Kiedyś wypatrzyłem w tartaku ścięty plaster drewna. Tak mi się spodobał, że wyprosiłem go za darmo od obsługi. Nie wiedziałem jeszcze, co z nim zrobię, ale rozwiązanie podsunęła żona, która zamieniła go w oryginalny klomb z rojnikami.

Po przycinaniu zostają też różnej grubości i długości patyki, z których pozornie nie da się nic zrobić. Ja jednak wybrałem w miarę równe i powiązałem je w płotek, dobrze maskujący kompostownik. Z kolei żona z córką z cieniutkich gałązek uplotły sowę. Wzór podpatrzyły w markecie ogrodniczym, ale nasza wyszła ładniejsza niż pierwowzór.

Z drewnianych resztek robię także domki dla owadów lub ptaków, podpórki dla roślin i ozdobne chochoły, którymi osłaniam na zimę krzewy. Przy odrobinie chęci można wyczarować naprawdę ciekawe dekoracje.