Ogród ozdobny
Eksplozja kolorów i zapachów
Mój przydomowy ogród być może nie jest katalogowy, bo bez architekta i nie za miliony, ale dla nas najpiękniejszy, gdyż powstaje we własnym zakresie, cała jego aranżacja i wszystkie nasadzenia to tylko i wyłącznie nasza praca. Tak naprawdę nie kończąca się i ciężka praca, ale dająca ogromną satysfakcję, bo kwitnące pięknie rośliny oraz własne owoce i ekologiczne warzywa (nawożone tylko i wyłącznie własnym kompostem), to nagroda za ten trud. Tu spędzamy każdą wolną chwilę nie tylko pracując, staramy się tak wygospodarować czas, aby też odpocząć, zaczerpnąć kąpieli w basenie, pograć w pin ponga i spotkać się z przyjaciółmi przy grillu. Kocham wszystkie kwiaty, więc każde wolne miejsce jest maksymalnie zagospodarowane, aby móc cieszyć się ich urodą, a apetyt wciąż rośnie na nowe, więc przesadzam, dosadzam, aby co nieco jeszcze upchnąć. Rośnie tu nie zliczona ilość odmian i gatunków i choć prym wiodą róże (ponad 100 krzaków), to swoje miejsce mają też lilie, hortensje, pęcherznice, berberysy, powojniki, azalie, hosty, piwonie, perukowce, lilaki, liliowce, ketmie, trawy, igliczki, krzewuszki, liatry, tawuły i tawułki , jeżówki, floksy, tulipanowiec i sadziec, drzewka i krzewy owocowe oraz mnóstwo jednorocznych, wczesną wiosną krokusy, tulipany, czosnki, forsycja i tamaryszek, a jesienią marcinki, chryzantemy i zimowity, to tak w skrócie, gdyż nie sposób wszystko wymienić. Ogród uczy cierpliwości, szczególnie wówczas, gdy czeka się, aż z małych szczepek czy wysianych nasion, które zbieram co roku urosną duże okazy , sama robię rozsady, przechowuję pelargonie i kiedy tylko się pojawią pobieram szczepki i ukorzeniam, w tym roku po raz pierwszy pobrałam młode z kupionego goździka i tym oto sposobem mam kilka nowych ładnych kępek. Teraz próbuję ukorzenić róże i hortensje z patyczka, na razie czekam, ale jestem dobrej myśli, gdyż na patyczkach róż pojawiły się nowe listki. Ogród mnie bardzo inspiruje, chcę go wciąż upiększać, szukam różnych pomysłów i ciekawych rozwiązań, w tym roku powstały nowe skrzynki tarasowe, które wykonał mój mąż z palet (przedtem studnię), pierwszy raz zrobiłam doniczki z cementu, stare koszyki pomalowane na biało dostały nowe życie, obecnie zakładam obrzeża, których się wreszcie doczekałam, małymi kroczkami wciąż do przodu. Zimą, kiedy szaro za oknem namiastką ogrodu, za którym tęsknie ledwo skończy się sezon są mrożone maliny i borówki czy dżemiki, które robię dosłownie z każdego owocu oraz fotografie poszczególnych pięknie kwitnących roślin, które również nie sposób pokazać. Ogród to nie kończąca się opowieść, gdyż z biegiem lat zmieniał się, zmienia i będzie się zmieniał nadal, co roku zachwyca od nowa, co roku cieszy swoim wyglądem nieco inaczej, a praca w nim choć nie łatwa jest prawdziwą terapią.