Przez niemal cały rok trzmielina jest krzewem niepozornym, niczym się niewyróżniającym. Jej prawdziwe piękno poznajemy dopiero jesienią, kiedy liście przyjmują kolorowe ubarwienie i kiedy pękają torebki nasienne. Trzmielina rośnie dziko od Ameryki po Azję, część jej gatunków trafiła do uprawy ogrodowej.
W Polsce największe znaczenie mają 3-4, ale jakże zachwycające...   

Bardzo efektownie prezentuje się trzmielina oskrzydlona. To krzew wysokości do 2 metrów o niespotykanym wręcz u innych roślin jesiennym wybarwieniu liści. Dość powiedzieć, że w języku angielskim mówi się na niego burning bush (gorejący krzew).

Pędy tego gatunku pokrywają charakterystyczne skrzydełka, tzw. listwa korkowa. Nie występuje ona u innych gatunków. Na kolorowo wybarwia się także trzmielina pospolita, która rośnie dziko w rodzimych lasach i którą można spotkać w nasadzeniach parkowych.

Gatunek ten prezentuje się najciekawiej jesienią i zimą, w okresie owocowania. Wówczas to pięknieją oryginalne różowe owoce-torebki, które po pęknięciu odsłaniają pomarańczowe nasiona. Pod względem urody owoców mierzyć się z nią może jedynie trzmielina amerykańska, której owoce przypominają truskawki. Nie dajmy się jednak zwieść ich apetycznemu wyglądowi − są nie tylko niejadalne, ale wręcz trujące (dotyczy to zresztą każdej trzmieliny i wszystkich części krzewu).    

Trzmieliny najlepiej rosną w miejscach słonecznych. Wprawdzie czują się też nienajgorzej w półcieniu, tam jednak ich liście nie wybarwiają się tak intensywnie. Innych specjalnych wymagań trzmielina nie ma. Przyjmuje się i rośnie pomyślnie praktycznie w każdym rodzaju podłoża. Krzewy, zwłaszcza trzmieliny europejskiej i płaskoogonkowej, owocują najlepiej w nasadzeniach grupowych, w których rośliny mogą się nawzajem zapylać.