Jak co roku o tej porze media publikują złowieszcze ostrzeżenia przed „śmiercionośnym” barszczem Sosnowskiego. Czy to tylko fantazja redaktorów, którzy potrzebują krzykliwych nagłówków w sezonie ogórkowym, czy też faktycznie pod postacią tej imponującej rośliny czyha na nas zagrożenie?

W rzeczywistości mamy do czynienia z dwiema roślinami: barszczem Sosnowskiego i barszczem olbrzymim (Mantegazziego). Na ogół osiągają wysokość ok. 3 m, ale potrafią dorastać nawet do 5 m. Ogromne rozety liściowe mają powierzchnię około 1,5 m². Grube jak ręka łodygi są bruzdowane i nakrapiane fioletowymi plamkami, a w środku puste. Białe lub bladoróżowawe baldachowate kwiatostany przyjmują kształt olbrzymich parasoli (największy – umieszczony na pędzie głównym – do 50-70 cm średnicy) i wydzielają charakterystyczny zapach kumaryny.

O ile kaukaskie barszcze są do siebie niemal bliźniaczo podobne, znacznie różnią się rozmiarem od innych, wyglądających podobnie roślin. Kluczowa jest w tym przypadku nie tyle sama wysokość, co ich masywność. Kwiaty, łodygi i liście omawianych gatunków są dużo potężniejsze niż u innych podobnych z wyglądu roślin, np. barszczu zwyczajnego.

Kaukaskie barszcze, choć imponują majestatycznym wyglądem i tym samym przyciągają uwagę turystów i miłośników przyrody, są bardzo niebezpieczne. To inwazyjne gatunki obce, czyli takie, które zostały wprowadzone do naszej flory za sprawą człowieka, a następnie zadomowiły się na nowym terenie i zaczęły się dziko rozprzestrzeniać do tego stopnia, że wypierają rodzimą roślinność.

Jak to możliwe? Ogromny inwazyjny potencjał zawdzięczają kaukaskie barszcze temu, że na naszych ziemiach „czują się” lepiej niż w rodzinnych stronach. Produkują bardzo dużo nasion (średnio kilkadziesiąt tysięcy na jedną roślinę), kiełkują wcześniej od wielu innych roślin (co sprawia, że szybko zacieniają konkurentów, odbierając im szansę wzrostu) i mają ponadprzeciętną żywotność.

 

Pochodzenie barszczu

Barszcze: Sosnowskiego i olbrzymi zostały sprowadzone do Polski z Kaukazu. Pierwszy miał być bazą paszową dla hodowanego w PGR-ach bydła. Eksperyment zakończył się jednak fiaskiem. Zwierzęta niechętnie jadły przygotowaną z barszczu kiszonkę, a w międzyczasie ujawniły się toksyczne właściwości gatunku.

W efekcie zaniechano uprawy, ale nie dopilnowano całkowitego zniszczenia roślin. Barszcz rozsiał się w pobliżu pól i rozpoczął dziką ekspansję. Do rozprzestrzenienia się gatunku przyczynili się też pszczelarze. Roślina ta okazała się bowiem bardzo miododajna i znalazła amatorów wśród rzemieślniczych producentów miodu. 

 

 

Barszcze kaukaskie - ekspansywny gatunek

Według Pracowni Stosowanej Ekologii Roślin w WSEiZ, nie ma już w Polsce województwa, które byłoby wolne od inwazji kaukaskich barszczy. Z badań przeprowadzonych w latach 2012-2013 wynika, że z problemem tym zmaga się co piąta gmina. Rośliny te występują najczęściej na nieużytkach, w otoczeniu pól uprawnych, dróg, cieków i zbiorników wodnych.

Coraz częściej można je także spotkać w miastach (m.in. w Warszawie, Krakowie). Skąd się tam biorą? Być może ktoś zauroczony wyglądem rośliny postanowił wysiać ją w swoim ogródku. Może przywiózł sobie w jesiennym bukiecie kwiatostan z nasionami, a te zgubione po drodze wysiały się w nowym miejscu. Być może dostarczono je z ziemią pod budowę domu.

A może miasto rozszerzając swoje terytorium, anektuje tereny przyległe, niegdyś używane pod uprawę barszczu. Dróg ekspansji tych gatunków jest bardzo wiele, a tym samym wzrasta prawdopodobieństwo, że w końcu spotkamy je nieopodal miejsca naszego zamieszkania, pracy lub wypoczynku.

 

Pierwsza pomoc

Najlepiej unikać kontaktu z kaukaskimi barszczami – nie tylko ich nie dotykać, ale również nie spędzać czasu w ich otoczeniu (w upalne letnie dni sok barszczu może parować i osadzać się na naszej skórze, nawet jeśli nie będziemy mieć bezpośredniego kontaktu z tą rośliną). Jeśli jednak dotknęliśmy liści, łodyg czy kwiatów, obowiązkowo musimy przemyć skórę mydłem i osłaniać ją od promieni słonecznych przez następnych kilka dni.

Jeśli jednak na naszym ciele pojawią się pęcherze lub zauważymy inne niepokojące objawy, należy jak najszybciej zgłosić się do lekarza i powiedzieć mu o kontakcie z groźnym barszczem.

 

Uwaga na toksyczny sok!

Oprócz negatywnego wpływu na rodzimą florę kaukaskie barszcze stwarzają również zagrożenie dla zdrowia (a czasem nawet dla życia) ludzi i zwierząt. Sok tych roślin zawiera toksyczne substancje (furokumaryny), które przede wszystkim obniżają odporność skóry na promieniowanie UV.

To właśnie dlatego, jeśli mieliśmy kontakt z sokiem barszczu w letni słoneczny dzień, nawet 1-2 dni później na naszej skórze mogą pojawić się zaczerwienienia i bąble. Substancje te mogą powodować również poważne podrażnienia układu oddechowego, a czasem nawet wstrząs anafilaktyczny. Co więcej, furokumaryny coraz częściej postrzega się jako związki rakotwórcze.