Kiedy kupiliśmy z mężem wiejski domek, zastaliśmy na działce kilka niespodzianek. Jedną z nich była stara, bardzo zniszczona i nieefektowna studnia. Wyglądała na zabytkową, więc nie chcieliśmy jej likwidować.

Renowacja studni

Zabraliśmy się do gruntownej przebudowy.

  1. Ze starej studni zostały tylko wystające ponad powierzchnię betonowe kręgi cembrowiny i kwadratowa, dębowa obudowa jej głębokiego, 10-metrowego wnętrza.
  2. Pozostałe elementy – pokrywę, daszek, kołowrót i oświetlenie – wykonaliśmy chałupniczym sposobem z elementów znalezionych w obejściu i na strychu.
  3. Na idealnie pasującą pokrywę wykorzystaliśmy zrobiony z grubych desek i zabezpieczony metalową obręczą bok ogromnej szpuli. Kiedyś nawinięty był na nią kabel elektryczny.
  4. Po bokach studni mąż wkopał dwie belki, zabezpieczone wcześniej rozgrzanym lepikiem. Stanowią one podporę dla drewnianej konstrukcji daszku pokrytego starymi dachówkami.
  5. Stylowy kołowrotek zrobiliśmy z akacjowego pieńka. Przycięliśmy go do odpowiedniej długości i zabezpieczyliśmy dwoma metalowymi pierścieniami.
  6. Koło poruszające mechanizm zrobił nam znajomy. Wykonał je ze starej, poniemieckiej taczki. Kołowrót – przymocowany do belek na dwóch grubych, metalowych prętach, z nawiniętym na niego łańcuchem – doskonale spełnia swoją rolę. Nie wykorzystujemy go jednak zbyt często.

Do podlewania ogrodu, dzięki doprowadzeniu prądu, używamy pływakowej pompy. Na szczęście nie musimy używać studni do potrzeb domowych, chociaż nic nie stałoby na przeszkodzie, ponieważ woda w niej jest krystalicznie czysta. Od czasu remontu, czyli od ponad dziesięciu lat, ta ozdoba wymagała jedynie kilkukrotnego odmalowania. Nie musieliśmy jej czyścić ani pogłębiać.


Jadwiga Antonowicz-Osiecka