Jedną z najczęściej wykonywanych czynności w ogrodzie jest koszenie trawy. Sama praca nie jest trudna. Z doświadczenia jednak wiem, jak kłopotliwe bywa obkaszanie drzewek rosnących na trawniku.

Jak zbudować funkcjonale i estetyczne obrzeża trawnika?

Zazwyczaj po wykonaniu głównej części koszenia, czyli pracy kosiarką, zabierałem się za część „artystyczną”, a więc obkaszanie ręczne. Do tego celu używałem podkaszarki żyłkowej oraz nożyc do trawy. Niestety, szybko mnie to zniechęciło. Pomyślałem więc, że podsypię drzewka korą… Kosiarka siłą strumienia powietrza rozdmuchiwała ją i tylko słychać było, jak nóż trzaska, rozdrabniając ściółkę na kawałki. Niewypał.

Kolejnym pomysłem było zrobienie roślinom obramowania z półokrągłych palików zakupionych w markecie ogrodniczym. Owszem, zatrzymały one korę wokół drzewka, ale kosiarka nie mogła usunąć do końca trawy u podstawy płotka. I znowu powrót do nożyc. Niewypał.

Dopiero w trzecim roku pielęgnacji trawnika postanowiłem wszystkie obrzeża generalnie zmienić. Chciałem, by było to coś trwałego, bo płotek już po pierwszej zimie zaczął gnić. Do obramowania drzewek użyłem kolorowego krawężnika o grubości 4 cm, a barwnej palinei do wykończenia rabat. Palinea to dekoracyjne obrzeże, które ułożeniem przypomina palisadę. To rozwiązanie było dość tanie. Mogłem użyć tzw. betonowych okrąglaków, ale jeden o średnicy 11 centymetrów kosztuje około 4,5 zł. Palinea o długości pół metra – 11 zł.

Obrzeża drzewek wykonałem w następujący sposób. Najpierw wyznaczyłem wokół każdego z nich kwadrat o bo-ku 50 cm. Następnie wybrałem z niego ziemię na 20 cm. Wzdłuż boków kwadratu wsypałem mieszankę suchego piasku z cementem (25 kg cementu na 40 łopat piasku). Na tej mieszance ustawiłem krawężniki tak, aby zachodziły na siebie na rogach. By je dobrze ułożyć, równomiernie uderzałem w każdy z nich gumowym młotkiem. Potem do środka utworzonego kwadratu wsypałem z powrotem część ziemi – do wysokości ok. 7 cm od górnego rantu krawężników. Delikatnie ją ubiłem. Następnie ziemię przykryłem czarną folią, na którą wysypałem warstwę kolorowego żwirku (można też użyć kory). Potem delikatnie wybrałem pas ziemi – 10 cm szerokości i 10 cm głębokości – wokół uformowanego już kwadratu. Do powstałej „fosy” ponownie wsypałem mieszankę piasku i cementu, udeptałem ją i kawałkiem deseczki delikatnie wypoziomowałem. Na powstały podkład ułożyłem kostkę brukową o grubości 6 cm. Prawidłowo ułożona kostka powinna wystawać ponad trawnik ok. 2-3 cm. Teraz potrzebowałem drewnianego kanciaka (4x5 cm). Położyłem go na pasku kostki wzdłuż każdego boku kwadratu i uderzałem w niego młotkiem. Spowodowało to, że bruk równomiernie zagłębił się w podkładzie. Na końcu „dobiłem” je tak, aby wystawały 1-2 cm ponad trawnikiem, a całość zwilżyłem wodą. Nie ma co przejmować się powstałą różnicą poziomów, bo po 3-4 latach trawnik wyrówna się z kostką.

Koszenie? Sama przyjemność!

Odkąd zastosowałem te udogodnienia, gdy koszę trawę, kosiarka jedzie jednym kołem po kostce przy krawężniku. Trawa jest ścinana estetycznie i nie ma niebezpieczeństwa zranienia drzewka.

Jeśli chodzi o rabaty, to postąpiłem podobnie jak w przypadku obrzeży dla drzewek. Wokół tzw. wyspy na środku ogrodu zastosowałem palineę, a wzdłuż ogrodzenia, gdzie rosną daglezje, użyłem podkładów kolejowych. Powinny one wytrzymać kilkanaście lat. Podstawę podkładów również zaznaczyłem linią z kostki brukowej. Myślę, że tak jest i wygodnie, i estetycznie.

Potrzebne narzędzia i termin wykonania prac

Do wykonania prac będzie potrzebna następująca ilość surowców:

  • piasek – w zależności od rozmiaru prac (ja do mojego ogrodu zakupiłem
    2 tony),
  • cement (na jedno drzewko 1/2 worka 25 kg),
  • palinea lub krawężnik (na jedno drzewko 4 x po 50 cm),
  • kostka – 2 mb (czyli 0,2 m²) na jedno drzewko. Koszt to około
    40 zł za m²).

Przydadzą się także:

  • łopata,
  • taczka,
  • gumowy młotek (takie narzędzie można bez problemu kupić w sklepach ogrodniczych).

Jeśli ktoś chciałby zastosować podobne rozwiązania, to radzę zabrać się za prace jesienią (już po zakończeniu wegetacji trawy) lub wczesną wiosną (zanim źdźbła zaczną rosnąć). Wszystkie roboty związane są z dużą liczbą przejazdów taczką przez trawnik, a to go niszczy. Gdy wszystko dobrze się uleży, satysfakcja gwarantowana. Powodzenia!

Jarosław Radziszewski