Z chorobą drzew pestkowych w moim ogródku spotkałam się na własne życzenie. Otóż na wiosnę duża wichura złamała gałąź brzoskwini. Jako, że żal mi było ją usunąć, podwiązałam konar sznurkiem, aby się zrósł. Efekt takiego postępowania zobaczyłam jesienią, gdy na drzewku nie było już liści. Gałąź wprawdzie się zrosła, ale w miejscu przewiązania pozostały wgłębienia po sznurku. Zauważyłam też brzydką ranę wydzielającą żywicę.

Przystąpiłam do działania. Poszperałam w gazetach ogrodniczych oraz w internecie. Dowiedziałam się, jakie popełniłam błędy. Po złamaniu gałęzi lepiej dla
drzewa byłoby ją usunąć, a ranę koniecznie zabezpieczyć środkiem przeciwgrzybicznym lub posmarować maścią ogrodniczą. Zapobiegłoby to infekcji
i uchroniłoby roślinę przed atakiem szkodników. No cóż, uczymy się na błędach…

Usunęłam sznurek, oczyściłam ranę roztworem wodnym z domieszką mydła po-
tasowego i środka przeciwgrzybowego Topsin. Można użyć też Miedzianu, Bravo czy ekologicznego Bioseptu. Następnie wszystkie rany posmarowałam maścią ogrodniczą. Wiosną opryskałam brzoskwinię środkami przeciw grzybom i szkodnikom.

Gumoza jest reakcją obronną roślin na uszkodzenia tkanek, np. przez złamania lub szkodniki. Drzewo wytwarza wtedy gumowatą substancję zabezpieczającą zdrowe tkanki przed inwazją grzybów lub pasożytów. Jak wyczytałam – gumoza jest zjawiskiem patologicznym. Występuje najczęściej na korze, ale również na liściach i owocach. Doprowadza do powstawania rakowatych zmian, osłabienia roślin, a w końcu do zamierania drzewa. Aby zapobiec tej chorobie, musimy koniecznie zadbać o profilaktyczne opryski przeciwko chorobom grzybiczym i szkodnikom. A rany po przycięciu gałęzi zawsze należy smarować środkiem przeciwgrzybiczym.

Anna Witkowska