Postawiłem w ogrodzie altanę. Początkowo miała ona służyć do wypoczynku w ciepłe popołudnia. Zarówno ja, jak i moja Ania mamy liczną rodzinę, więc często miewamy gości. Pomyśleliśmy więc, że przerobimy altanę na domek letniskowy, w którym moglibyśmy zakwaterować odwiedzających nas bliskich. Do budynku doprowadziłem więc wodę, prąd i ociepliłem wełną ściany od wewnątrz. Pozostała jeszcze kwestia ogrzewania. Nie chciałem zakładać grzejników elektrycznych ani centralnego ogrzewania, bo wydały mi się zbyt drogą inwestycją. Postawiłem więc na piec kominkowy, czyli tzw. kozę. Wybrałem taką o mocy 8 kW.

Montaż pieca kominkowego krok po kroku

  1.  Prace zacząłem od wykonania wlotu do komina. Tutaj muszę zaznaczyć, że w altance mam tylko jeden komin o wymiarach 10x20 cm. Nie było więc problemu z podłączeniem pieca. Dowiedziałem się jednak, że mieszkańcy domków jednorodzinnych i kamienic w tej sprawie muszą skonsultować się z kominiarzem. Fachowiec oceni, czy do danego kanału można się podłączyć i czy ma on odpowiedni przekrój. Wyda też stosowne zaświadczenie.
  2. Następnie z podłogi usunąłem fragment wykładziny i wykonałem wylewkę z zaprawy cementowej. Jej wymiary to 90x90 cm i 3 cm grubości. Gdy zaprawa stwardniała i dobrze wyschła, mogłem przystąpić do układania kafli. Wybrałem czarne płytki marmurowe, które przymocowałem klejem do kamienia.
  3. Kolejnym krokiem było wykończenie narożnika płytkami imitującymi kamień. Potrzebowałem do tego: szpachli, kleju do kamienia, zaprawy do fugowania, brzeszczotu wolframowego do docinania, krzyżyków dystansowych, no i oczywiście wybranych płytek. Kafle układałem od dołu, kontrolując co kilka rzędów, czy zachowany jest poziom. Długo zastanawiałem się, jak wykończyć boki. Mogłem dociąć płytki do równej linii, poprowadzić je tak, by wzór zwężał się ku górze albo ułożyć je naprzemiennie. Wybrałem to ostatnie rozwiązanie. Na końcu całość zaimpregnowałem preparatem do kamienia i wypełniłem fugą.
  4. Wreszcie mogłem przystąpić do montażu samego pieca. Ustawiłem go w docelowym miejscu. Zamontowałem redukcję (przyłącze spalinowe niezbędne w tego typu instalacjach). Na nią nałożyłem rurę, regulowane kolanko z wyczystką i drugą rurę łączącą całość z kominem. Wszystkie połączenia wypełniłem uszczelniaczem do kominków. Całość zostawiłem na jeden dzień, by preparat dobrze wysechł. Wreszcie mogłem rozpalić. Nie miałem brykietów, więc użyłem suchego drewna. Już po chwili w altanie rozeszło się przyjemne ciepło. Tutaj muszę ostrzec tych, którzy mają małe dzieci. Trzeba uważać, by nie podchodziły do piecyka, bo obudowa szybko rozgrzewa się do prawie 300 stopni. Wieczorem po pracy żona przyszła sprawdzić postępy prac. Była zachwycona. Żartowała, że musimy przeprowadzić się do altanki.

Daniel Mazur