Autorką poniższego tekstu jest czytelniczka magazynu "Przepis na Ogród" - Magdalena Sobiepan z Cieszyna.

Myślę, że posiadacze oczek wodnych doskonale wiedzą, że przed zimą warto je zabezpieczyć. Robimy to po to, aby żyjące tam ryby i roślinność, zarówno ta na brzegu, jak i zanurzona w wodzie, nie ucierpiały podczas mrozu. Nasze oczko jest dość duże, właściwie to mały staw, i dlatego co roku na koniec sezonu jest przy nim trochę pracy.

Przede wszystkim wymieniamy w nim 2/3 wody, aby ją natlenić. Usuwamy również zalegający muł, resztki roślin i glony. Kwiaty wrażliwe na mróz, np. egzotyczne hiacynty wodne, wykopujemy. W pojemnikach wypełnionych ziemią przenosimy je do nieprzemarzającej, jasnej piwnicy.

„Jeśli oczko wodne jest wystarczająco głębokie i nie zamarza do dna, nie trzeba na zimę przenosić ryb do cieplejszego zbiornika”.

Jeśli chodzi o lilie wodne, to wszystkie gnijące fragmenty roślin trzeba obciąć. Dotyczy to zarówno liści, łodyg, jak i korzeni. Oczyszczone kłącza przesadzam (jeśli tego wymagają) do większego kosza wypełnionego ziemią. Tak przygotowane lilie wstawiam do starej wanny, zalewam wodą do połowy wysokości i całość przykrywam liśćmi.

Inne okazy z mojej wodnej kolekcji wkładam bez oczyszczania do wiader budowlanych, zalewam wodą i też znoszę do piwnicy. Regularnie ją wietrzę, ale nie za długo, bo pomieszczenie nie powinno być zbyt wychłodzone.

 

W naszym oczku, które ma ponad 1,5 m głębokości, wszystkie ryby zimują. Musimy głównie dbać o to, aby zbiornik nie był całkowicie skuty lodem, bo wtedy w wodzie będzie zbyt mało tlenu. W tym celu regularnie robimy przeręble. Otwory w lodzie (mające ok. 20 cm średnicy) można wywiercić lub wyciąć rozgrzanym we wrzątku nożem.

„Późną jesienią wymieniamy w oczku dwie trzecie wody”.

W tak powstałą dziurę wkładamy wiązkę chrustu lub siana. Jej połowa powinna wystawać ponad lód. W ten sposób tworzą się naturalne śluzy powietrza dla ryb.