Ogród ozdobny
Marysin
Trochę zazdroszczę innym ogrodnikom przestrzeni. Mój ogród wraz z domem, zabudowaniami gospodarczymi, warzywnikiem i sadem ma niespełna 0,3 ha.
Mniej więcej połowę powierzchni zajmuje ogród kwiatowy. W przylegającym do drogi przedogródku dominują róże. Różne. Celowo nie ograniczam się do jednego gatunku czy koloru, bo lubię przenikanie się barw. Za tło dla róż służą iglaki o różnych odcieniach zieleni (staram się je przycinać w taki sposób, by rosły zdrowo, a jednocześnie nie utraciły naturalnego pokroju).
Ze względu na ograniczoną przestrzeń zrezygnowaliśmy ze ścieżek (za wyjątkiem wyłożonego starą cegłą oraz betonowymi płytami podjazdu dla samochodu). W moim ogrodzie chodzi się po trawie, regularnie koszonej. Po trawniku rozlewają się wyspy z krzewami i kwiatami.
Położoną najniżej łąkę, na której rośnie kilkadziesiąt drzew (papierówki i inne jabłone, grusze, śliwy, wiśnie, wiśnio-czereśnia, czereśnia, pigwa, dereń, brzoskwinie, orzechy włoskie ale też kasztanowce, sosny, brzozy) od niedawna nazywamy w żartach „doliną trzech stawów”, bo w trzech rogach syn wykopał i obsadził tatarakiem niewielkie stawiki, gdzie gromadzi się nadmiar wilgoci. Wokół jednego wysiewamy nasiona roślin miododajnych, więc przez całe lato otula go różnokolorowa kwietna łąka, wabiąc motyle, trzmiele i pszczoły. Do sadu przylega ogród jagodowy (pas malin, porzeczek, agrestu, borówek amerykańskich, poziomek i truskawek) i ogród warzywny. W korytach z piaskowca, kiedyś służących krowie, rosną zioła.