Wstarym sadzie na pochylym terenie zrealizowalam swoje marzenia.Wsrod starych jabloni stanela przeniesiona z gor 80 letnia chalupa z bali.Sadzilam wszystko co dali przyjaciele,i co wydawalo mi sie piekne,a gdy wichury powalily stare jablonie,krzewa i kwiaty rozrosly sie ze zdwojana sila.Rosna tam,gdzie byly posadzone,a wsrod nich rosnie to,co ptaki posieja i co wyrosnie z nasion splywajacych ze stoku z woda.Ogrod jest przyjazny zwierzetom,ptaki maja tu zimowa stolowke,jez co roku spod starej jabloni wyprowadza mlode,a zima przez plot codziennie przelatuje bazant na pszenice.Za plotem do pasnika sarny zima dostaja zgromadzone latem siano.Drewno i kamienie to dwa materialy budowlane obecne na tej dzialce.Sa przyjazne i dobrze sie komponuja z domem ,ktory ma stara dusze.A to zobowiazuje.Nie znaczy to,ze rosliny tez musza byc z czasow mojej babci.Jest ich tak wiele na rynku,ze trudno byloby oprzec sie pokusie i zrezygnowac z nowosci ogrodniczych.Troche sentymentu do naszej przeszlosci miesci sie w uratowanej chalupie i starych jabloniach,a radosc dla oczu w nowinkach ogrodniczych,ktorym nie sposob sie oprzec.To szczesliwe siedlisko,stworzone tylko przez kobiete zmeczona gwarem wielkiego miasta,kochajaca przestrzen,i zwierzeta.Tutaj znalazlam dla nich i siebie miejsce na reszte zycia na emeryturze.I moge powiedziec,ze spelnilam swoje marzenie o zyciu na wsi w starej chalupie.
Komentarze