Swoją przygodę z cytrusami zaczęłam jeszcze w dzieciństwie, kiedy to jako małe dziecko dostałam od swojego Dziadka wychodowaną z pestki małą cytrynkę, właściwie dwie, ale... . Nigdy nie zapomnę jaka mnie duma rozpierała z tego powodu iż dziadek mnie tak wyróżnił i dał mi taki piękny prezent. Po powrocie do domku od razu poleciałam z moimi roślinkami pochwalić się do mojej cioci. I tu na chwile moja radość osłabła, gdy ciocia powiedziała, żebym jej jedną dała jak już mi trochę podrosną. No oczywiście się zgodziłam, ale wewnątrz mnie wszystko krzyczało wręcz przeciwnie. W końcu to był prezent od mojego Dziadka. Pocieszałam się tylko, że jeszcze jakiś czas zostaną obydwie u mnie. I tak chyba z mojej chytrości :/ jedna roślinka mi uschła :( W tamtych czasach jeszcze nie byłam świadoma, iż ten prezent zapoczątkuje moje hobby, ale myślę, że był to w ogóle początek mojej przygody z roślinami, narodzenia się mojej pasji Moja "Dziadkowa cytrynka" ma dziś ok. 18-20lat, niestety jeszcze nigdy nie kwitła, ale nadal nie straciłam nadziei, że ujrzę na niej choć jednego kwiatuszka. Chyba poczułabym się jak wtedy gdy roślinka była jeszcze maleństwem. ;)
Komentarze