Autorem poniższego tekstu jest czytelnik magazynu "Przepis na Ogród" - Marian Wicha z Michowa.

 

Malwę nazywam zapomnianą pięknością, ponieważ ta urocza roślina nieczęsto jest spotykana na naszych działkach. Kiedyś jednak było inaczej. Szczególnie nie mogło jej zabraknąć w wiejskich przydomowych ogródkach i dlatego dziś ten kwiat jest symbolem sielskiego krajobrazu. 

W polskim klimacie malwa jest rośliną dwuletnią, ale potrafi się utrzymać nawet przez 3 – 4 sezony. Rozmnażam ją z nasion, które wschodzą bardzo szybko. Gdy siewki mają dwa lub trzy listki, sadzę je co 60 cm na stałe miejsce – zazwyczaj wzdłuż płotu lub domu. W ten sposób zapewniam kwiatom niezbędną przestrzeń do rozkrzewiania oraz konieczne wsparcie. Mogą one bowiem dorosnąć nawet do kilku metrów wysokości! Poza tym ogrodzenie lub ściana budynku tworzą zaciszne kąty, w których wysokie rośliny są chronione przed połamaniem przez wiatr. 

 

Jedną z najpopularniejszych odmian malwy jest malwa różowa Althaea rosea (zdj.: Fotolia.com)

 

Malwy kwitną od czerwca aż do października. W pierwszym sezonie po wysianiu nie są pod tym względem zbyt szczodre, ale za to w kolejnym można podziwiać je w pełnej krasie. W zależności od odmiany kwiaty mają zróżnicowane kolory – od białych, poprzez różowe, bordowe aż do czarnych. Wypraktykowałem, że jeśli po przekwitnięciu usuniemy zeschnięte resztki, to rośliny zakwitną drugi raz.

W swojej kolekcji mam 11 odmian malw. Żadna z nich nie jest wybredna, jeśli chodzi o podłoże ani nie sprawia kłopotów w uprawie. Jedynie w chłodne i deszczowe lata rośliny te mogą ulec porażeniu przez rdzę ślazową. Wtedy chore części roślin po prostu wycinam i palę.

 

Uwaga na samosiejki!

Malwy wysiewają się same. Może się zdarzyć, że skromna rabata szybko zamieni się w nieplanowany gąszcz. By do tego nie dopuścić, obcinajmy kwiaty zaraz po przekwitnięciu. Dzięki temu nasiona nie zdążą dojrzeć, a rośliny zakwitną ponownie.