„Trawa nie wrasta w rabaty, jeśli dobrze wyściółkujemy podłoże pod roślinami”

Od początku z mężem byliśmy zgodni co do zagospadarowania ogrodu. Przyświecała nam jedna idea: jak najmniej zmieniać w jego naturalnym wyglądzie. Naszą działkę otaczał starodrzew i właśnie tę zaletę chcieliśmy głównie wykorzystać.

Duże, liściaste kilkudziesięcioletnie drzewa stanowiły doskonałe tło dla nowych nasadzeń. Wystarczyło wybrać kilka gatunków krzewów i posadzić kwiaty. Chcieliśmy, aby rośliny nie zasłaniały się wzajemnie, stąd planując nasadzenia, braliśmy pod uwagę wysokości krzewów i kwiatów.

Z tarasu schodzi się na rozległy trawnik. Przestrzeń jest wystarczająco duża, aby latem postawić spory basen dla dzieci, a i nasze psy mają się gdzie wybiegać.

Po obu stronach murawy stworzyliśmy kilka rabat krzewno-kwiatowych. Posadziliśmy sumaki, krzewuszki, irgi i tawuły oraz wiele bylin. Ponieważ jest to południowa strona, kwiaty mają dużo słońca i obficie kwitną. Co roku pięknie wyrastają floksy, słoneczniczki szorstkie, irysy i jesienne zawilce. Kwiatów jednorocznych nie sadzimy, a rudbekie i aksamitki wysiewają się same. W ogóle przyjęliśmy zasadę, że wielu roślinom pozostawiamy dowolność, gdzie rosną. Jedynym ograniczeniem jest trawnik. Pilnujemy, by był zadbany.

W ogrodzie mamy jeszcze jedno wyjątkowe miejsce – strumień, a właściwie jego spiętrzenie. Dzięki pochyłości terenu i niewielkiej tamie, którą ułożyliśmy z kilku konarów, powstał uroczy zakątek z naturalnym oczkiem wodnym. Ziemi nie musieliśmy zbyt dużo wybierać, bo przez kilka lat doskonale zrobiła to sama woda. Wystarczyło tylko położyć mały pomost i całe miejsce ma zupełnie wyjątkowy charakter. Stawek głównie opanowały żaby i traszki, a ptaki, które nie stronią od naszej oazy, mają tu wodopój i doskonałe żerowisko. Natura to wspaniały ogrodnik!

Małgorzata Góra