Jeszcze parę ładnych lat temu, nie zdawałam sobie sprawy ile będzie dla mnie znaczył ten niewielki kawałek ziemi na RODOS. Tak nazywam moją wyspę szczęśliwości. Ogród od zawsze był moja pasją, spełnieniem i ukojeniem. Był azylem. Jednak dopiero teraz, w czasach nad wyraz smutnych, niepewnych i znaczonych wieloma ograniczeniami jest dla mnie całym światem. To tu w błogim spokoju , przy akompaniamencie jedynie ptasich treli i rechotania żab w pobliskim stawku, mogę chłonąć prawdziwą wiosnę pełną barw, zapachów i świeżości. To tu z radością spędzam każda wolną chwilę,z dala od codziennych trosk i szarej rzeczywistości. Moje RODOS ratuje mi życie. To dzięki tym wszystkim malutkim i tym większym roślinom i kwiatom, które niegdyś posadziłam, żyję jakby obok, w zupełnie innym świecie i mam nadzieję przetrwać trudny czas, czego wszystkim działkowcom i amatorom ogrodów życzę z całego serca.
Komentarze