Mój ogród tworzę w skrawkach wolnego czasu od 6 lat. Na początku było puste pole po uprawie kukurydzy, mnóstwo chwastów i odpadów pobudowlanych. Wszystko zrobiłam sama, bez pomocy specjalistów. Moim zamysłem był ogród przyjazny zwierzętom, dlatego mamy 10 budek lęgowych (dla wróbli, sikor, szpaków i kopciuszków), co roku mieszkają i rozmnażają się u nas jaszczurki zwinki, dzikie pszczoły mają swój hotel, a motyle, trzmiele i pszczoły najpierw bzyczą na polu krokusów, a potem tysiącami obsiadają lawendę, budleje oraz kosmosy. Moim marzeniem było miejsce do wypoczynku, przestrzeń do zabawy dla dzieci i spokój, a to wszystko otulone zapachem przez większą część roku. Udało się? Oceńcie sami.
Komentarze