Historia mojego przydomowego ogrodu i jego stopniowa i sukcesywna przemiana sięga do roku 2000, kiedy to zapuszczony dom z kawałkiem ziemi zmienił właściciela. Każda zakupiona nowa roślinka czy element architektury, tworzyły jakąś kolejna wizje ogrodu i tak to trwa do dzisiaj. Ogród się cały czas zmienia i cały czas odkrywamy go na nowo. Wizualna przegroda, która jest również elementem wiszącego ogrodu z wisterią winobluszczem i milinem, dzieli go na dwie różniące się funkcją i przeznaczeniem części. W naszym ogrodzie, od jakiegoś czasu, zamieszkała rodzinka Państwa Brzozowskich, którzy co roku latem umilają nam i sobie czas na muzykowaniu czy łowieniu ryb w oczku wodnym. Oczko wodne znajduje się tuz przy tarasie. Miejsce to służy domownikom do wypoczynku i relaksu. To tutaj można pogrillować, zrobić na ognisku Pieczonki, a następnie spożyć to wszystko w otoczeniu zieleni, kwiatów i szumu spadającej kaskadą ze skalniaka wody. Miejsce to tworzy swoisty ekosystem w którym żyją rybki, żabki, jaszczurki a i chętnie przesiadują tutaj ważki. Nic więc dziwnego, że mały Jędruś Brzozowski przesiaduje tu chętnie z wędka, próbując coś wyłowić, ale jak na razie bezskutecznie. Ale nie o to przecież chodzi. Zaraz obok, na kamienistej jukowej rabacie, w bambusowym fotelu, siedzi mama Jędrusia, czyli Pani Gertruda Brzozowska, grając na skrzypcach standardy muzyki klasycznej. Z drugiej strony tarasu, przechodząc ścieżką pod wiszącym ogrodem, wchodzimy do drugiej części ogrodu, na środku której, centralnie, stoi monumentalny smukły klomb, obrośnięty szczelnie bluszczem. Wokół klombu rozciąga się trawnik poprzecinany żwirowymi alejkami, które ograniczają przycięte bukszpany. Jedna z takich alejek prowadzi do miejsca, gdzie pod wierzbą siedzi Pan Wincenty Brzozowski, ze swoją nierozłączną gitarą, wygrywając z kolei standardy muzyki bluesowej. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, ze rodzina Państwa Brzozowskich powiększy się w przyszłym roku o małą " Jagódkę " . Trzymamy kciuki. Ta część ogrodu to miejsce do zażywania kąpieli słonecznych. W rogu, na malutkim kawałeczku wzniesionej ziemi znajduje się " Dziki Zakątek " , czyli miejsce w którym nie ma naszej ingerencji w poczynania natury, a przynajmniej jest ona ograniczona do minimum. To tutaj mogą rosnąc pokrzywy, mlecze, dzikie trawy i paprocie. Zacisze tego miejsca i spokój symbolizują dwa zadumane posagi Buddy i niemy krzyk " Maski Munka ". A wkol ogrodu wysoki zimozielony żywopłot sprawia to miejsce zacisznym i odciętym od świata. Aleja kwitnących w maju wzdłuż żywopłotu różaneczników, krzaków magnolii, spadających z pergoli niebieskich kiści kwiatów wisterii, dodaje temu miejscu magii, tajemnicy i bajkowego klimatu. Zapraszamy !
Komentarze