Mój ogród to taki przystanek na drodze życia. Gdyby nie on, chyba okrążyłabym już świat kilka razy bo wiecznie jestem w ruchu. Lubię gdy coś się dzieje i zmienia - i taki też mam ogród - zmienny, pełen życia, plastyczny ale też i nieco dziki, bogaty w roślinność i małą architekturę która jest moją drugą pasją. Buduje pergole, kleje kamień na ścianie, maluję, muruje donice i inne elementy z pustaków Itonga. Obecny styl ogrodu chyba najbardziej zbliżony jest do stylu angielskiego, z ławeczkami, altankami, mostkiem koło oczka wodnego i mnóstwem ogrodowych ozdób. A wcześniej był styl łąkowy i leśny. Ogród nie jest zbyt wielki – ma ok. 10 arów. Na początku brakowało mi przestrzeni bo lubię drzewa i mam ich sporo – w tym prawdziwe olbrzymy – orzecha włoskiego, magnolie parasolowatą, świerki, sosny, choiny kanadyjskie, jodłę kalifornijską. Jednak po 20 latach uprawiania ogrodu doceniłam jego kieszonkowy rozmiar – bez problemu jestem w stanie go utrzymać w porządku, podlać, pielęgnować i jeszcze mieć czas by położyć się na leżaku lub z rodziną zagrać w gry terenowe. Kocham to miejsce i kocham całą związaną z nim historie naszej rodziny. Każdy z nas ma tu swoje ulubione miejsce i roślinę. Tu się wszyscy spotykamy, tu jesteśmy ze sobą, tu odpoczywamy... by potem dalej radośnie biec przez świat.
Komentarze