Nasz ogród jest ostoją zieleni w centrum miasta. Chętnie wracamy do niego po pracy i szkole. Powstawał kilka lat, zachowując elementy roślinne, a usuwając beton i zabudowania gospodarcze. Trawnik to oczko w głowie męża, dzieci uwielbiają bawić się na największym drzewie - leszczynie, a mi chwilę wytchnienia daje niewielki ogródek warzywny. Ogród tworzyliśmy kilka lat, początkowo miał tylko ok. 200 m2 - po usunięciu betonów i pomieszczeń gospodarczych powstało cudowne wnętrze ogrodowe we francuskim stylu. Fontanna znaleziona na targu staroci zawisła na ścianie po dawnym kurniku, obecnie pełni rolę kwietnika. Po wyburzeniu ściany pomieszczenia gospodarczego powstała niewielka altana - schowana od ludzi, hałasu i wiatru, z widokiem na niewielki kawałek ogrodu z lawendami przeplatanymi drzewami i krzewami owocowymi. Z czasem "zamknęliśmy" to wnętrze pergolą, na której pięknie pnie się Wisteria. W ubiegłym roku powstała druga, większa część ogrodu. To przede wszystkim przestrzeń dla dzieci - duże pole miękkiej trawy i leszczyna, która zachęca do zabawy - dzieci pną się po niej na sam szczyt korony. Wychowywałam się na wsi, więc nie mogło zabraknąć owoców i warzyw w naszym ogrodzie. Niewielki inspekt z desek dał możliwość uprawy truskawek, pomidorów, ogórków i ziół. Dzieci chętnie uczą się uprawy warzyw i dużo chętniej je jedzą. Nasz ogród cały czas się tworzy i to kochamy w nim najbardziej - możliwość ciągłej zmiany daje nam dużo zabawy i satysfakcji.
Komentarze