Od początku istnienia "Mojego pięknego ogrodu" czyli od 1996 czytam Was od dechy do dechy. Moja wiedza na temat roślin płynie właśnie z Waszego magazynu ogrodniczego. Posiadam prawie wszystkie jego egzemplarze.W naszym nowym, wymarzonym domu mieszkamy dopiero od 6 lat. Ogród w tym roku został ukończony, gdyż robiłam go etapami ze względu na koszty i nakład pracy. Rośliny są niewielkie, ale cieszą nas wszystkich. Starałam się wsadzać odmiany roślin zdrowych i odpornych na nasze warunki atmosferyczne. Moje perełki to klon palmowy "Atropurpureum" , klon "Shirasawy", jabłoń ozdobna "Red Sentinel", ambrowiec amerykański, wiśnia piłkowana "Kanzan". Nasz dom i ogród leży na Jurze Krakowsko - Częstochowskiej, więc mnóstwo pracy poświęciłam na wybieranie kamieni wapiennych, rozluźnianie gliniastej gleby piaskiem, ziemią ogrodową lub torfem. Czytając Wasz magazyn zapisywałam nazwy roślin, które warto sadzić w ogrodzie. Przy zakładaniu każdego etapu naszego ogrodu sięgałam do notatek albo magazynu. Moim celem było stworzenie ogrodu przyjaznego zwierzętom i ptakom. Ptaków nie brakuje, ponieważ od wiosny do jesieni budzą nas ich śpiewy, a nawet wrzaski. Jeże, jaszczurki, ropuchy też bywają, ale muszą się liczyć z głośną obecnością naszego psa. Wokół naszej działki są tereny niezagospodarowane, więc nie brakuje zajęcy, saren, kuropatw i bażantów. Sarny zimą obgryzają rośliny, które na wiosnę odrastają. W tujach mamy mnóstwo gniazd ptasich. Zawieszone budki lęgowe na słupie energetycznym czekają na lokatorów. Zimą w ogrodzie wystawiamy karmniki. Ruch, gwar i awantury ptasie są codziennością. Obserwujemy je przez wielkie okno balkonowe. Przez cały prawie rok w naszym ogrodzie nie brakuje też owadów. Przyciągają je wsadzone rośliny miododajne. Lawenda oblegana jest przez pszczoły, bąki, trzmiele. Po przekwitnięciu ścinamy ją do wazonu i trzymamy przez cały rok jako wspaniałe źródło naturalnego zapachu. W pokojach dzieci umieściłam woreczki wypełnione właśnie lawendą. Wybudowana w zeszłym roku altana jest przygotowana do rozwoju zdrowych pnączy jak cytryniec chiński i mini kiwi. Praca w ogrodzie to moja recepta na odreagowanie stresu zawodowego. Każdą wolną chwilę spędzam właśnie w nim. Jestem szczęśliwa jak mogę pracować w moim ogrodzie od rana do wieczora. Uwielbiam w nim przesiadywać i przyglądać się roślinom i zwierzętom. Najprzyjemniejsza chwila mojego życia to możliwość wypicia gorącej kawy wśród roślin. Pozostało wiele do zrobienia, ale ta praca daje mi ogromną satysfakcję. Rodzina nie podziela moich zainteresowań, ale dzieci mnie dopingują. Natomiast pies spędza ze mną każdą chwilę w ogrodzie. Gdy ja przekopuję ziemię, on też to robi. Siedzi lub leży zawsze obok. Boi się jedynie mrówek, które są wszędobylskie. Moje córki cieszy wygląd ogrodu, tak różny w różnych porach roku. Cieszą ptaki i motyle, cieszy ropucha i jaszczurka, które chętnie odwiedzają nasz maleńki ogród. Mam nadzieję, że z czasem zarażę wszystkich moją pasją, ale i też ciężką pracą.
Komentarze