Nasza przygoda z ogrodem rozpoczęła się prawie 25 lat temu, kiedy kupiliśmy działkę przeznaczną pod budowę domu. Przy jej wyborze ogromną rolę odegrał olbrzymi prawie 100 letni kasztan, który ukazał nam się w pierwszej kolejności. Kasztan – piękny, majestatyczny, oaza ciszy i spokoju, chłodu w letnie dni..., ale także mnóstwa pracy – o tym za chwilę. Początki były trudne, my młodzi, niedoświadczeni, niemający pojęcia o prowadzeniu ogrodu, robiliśmy dużo błędów z których teraz się śmiejemy . Z czasem, małymi krokami , często metodą prób stalimy się prawie wysokiej klasy specjalistami. Dziś, trochę starsi jesteśmy właścicielami ogrodu z którego jesteśmy dumni... Pasją mojego męża są geometryczne figury, cięte z roślin iglastych i liściastych, aby zachowały swój kształt muszą być przycinane dwa razy w sezonie. Bryłą dominującą, przewodnią w ogrodzie jest kula. Tak więc można u nas zobaczyć kule małe i duże, ale także walce, stożki, spirale... Niezwykle wdzięcznym materiałem jest dereń o biało-zielonych liściach, złote tawuły, pęchernica czerwona i żółta, bukszpany, żywotniki. W te żywe instalacje wplecione są elementy z wikliny, bo uzupełnieniem wszelkiej roślinności jest właśnie wiklina, glina i kamienie, kamienie, kamienie... Był taki czas kiedy z każdej podróży wracaliśmy z kolekcją kamieni, które póżniej z wielkim pietyzmem układaliśmy, często zmieniając miejsce ich stałego pobytu, co niejednokrotnie było żródłem ironii sąsiadów, którzy śmiali się z naszego upodobania :)
Komentarze