Ślimaki są ważnym ogniwem łańcucha przemian organicznych zachodzących w przyrodzie, dlatego tak długo, jak długo nie dziesiątkują naszych upraw, powinno się je tolerować. Bywa jednak, że miarka się przebiera i trzeba im wypowiedzieć bezwzględną walkę.

Ślimaki występujące w rodzimej faunie dzieli się na dwa typy: oskorupione (z muszlą) i nagie (bez muszli). Pierwsze nie są uznawane za wyjątkowo groźne, chociaż de facto wyrządzają szkody, czego najlepszym przykładem jest winniczek. Jednak to nie one, a ślimaki nagie są dla działkowców prawdziwym utrapieniem. Mięczaki  te nie przepadają za słońcem i wysokimi temperaturami, dlatego żyją w kryjówkach. Najchętniej chowają się pod stertami desek, wśród kamieni lub po prostu bytują zakopane w ziemi. Lubią miejsca wilgotne i cieniste, a zwłaszcza te gęsto porośnięte krzewami. Mięczaki te często spotykamy także w rowach przydrożnych, w wilgotnym środowisku w pobliżu oczek wodnych i strumieni, a nawet w środowisku miejskim – w studzienkach kanalizacyjnych czy wilgotnych piwnicach. Ponieważ się ukrywają, przez długi czas mogą cieszyć się względną swobodą. Żerują nocą lub po deszczu, zazwyczaj gromadnie. Obecność tych szkodników nigdy nie wróży nic dobrego, armia mięczaków musi się przecież czymś żywić. Ślimaki wygryzają w liściach nieregularne otwory i drążą w korzeniach kanały. Tym sposobem potrafią błyskawicznie zniszczyć efekty wielotygodniowych prac uprawowych. Składanie jaj przypada na drugą połowę roku i jest uzależnione od przebiegu warunków pogodowych, ilości pokarmu i zagęszczenia populacji.  

Jednym z groźniejszych ślimaków nagich jest pomrowik plamisty Deroceras reticulatum. Gatunek ten osiąga wielkość 3-5 cm i występuje pospolicie nie tylko w ogrodach, ale też na wilgotnych łąkach i w parkach. Pomrowik czyni poważne szkody w uprawach przydomowych i na plantacjach. Wylęgi młodych następują m.in wiosną po przezimowaniu jaj.

Jeszcze groźniejsze od pomrowika plamistego są śliniki. Należy tu wymienić przede wszystkim dwa gatunki: ślinika wielkiego o brązowym, brązowo czarnym lub czerwonym zabarwieniu ciała oraz łudząco do niego podobnego ślinika luzytańskiego o zabarwieniu czerwonawym. Obydwa gatunki osiągają wielkość około 15 cm i są bardzo aktywne wiosną. Dlatego im wcześniej zaczniemy z nimi walczyć, tym lepiej. Bardzo ekspansywny jest zwłaszcza ślinik luzytański, przywleczony do krajów Europy Zachodniej pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku z Półwyspu Iberyjskiego. Obecnie zdobywa on coraz więcej stanowisk także w Polsce, głównie na południu kraju. Z poczynionych obserwacji wynika jednak, że ten groźny mięczak może w niedługim czasie opanować także Polskę północną. Sprzyja mu miejscowy brak naturalnych wrogów i sukcesywne ocieplanie się naszego klimatu. Ślinik luzytański lubi zamieszkiwać miejsca wilgotne i zasobne w pokarm. Często niszczy całe uprawy kapusty, sałaty i truskawek. Jak skutecznie stawić im czoła? Trzeba zaznaczyć, że nie wszystkie ekologiczne metody zwalczania ślimaków przynoszą pożądany efekt. Rozstawianie pułapek piwnych ma sens tylko wówczas, gdy uprawy są dodatkowo obwiedzione płotkiem przeciw ślimakowym. Ustawianie pułapek na otwartej przestrzeni przynosi nierzadko efekt odwrotny do zamierzonego i w praktyce powoduje podwojenie liczby ślimaków na danym terenie. Zapach piwa wabi bowiem także ślimaki z sąsiedztwa. Niewątpliwym minusem pułapek piwnych jest to, że łapią się w nie także organizmy pożyteczne.

Małą skuteczność prewencyjną ma podsypka z fusów kawy (lub popiołu), ogranicza ona bowiem napływ ślimaków tylko do pierwszego deszczu. Duże ślimaki nagie pokonują takie przeszkody bez najmniejszego trudu, czasami je nawet nadżerają. Ślinika luzytańskiego nie jest w stanie powstrzymać ani granulat, ani trociny, ani też igliwie czy rośliny zapachowe. Częściowy sukces można odnieść, podlewając rośliny wodą z dodatkiem nicieni, które wnikają w ciało ślimaków jako śmiercionośne pasożyty. Sukces jest częściowy, gdyż nicienie unieszkodliwiają jedynie pomrowika plamistego.

Decydując się na ekologiczną walkę ze ślimakami, trzeba się uzbroić w cierpliwość. W tej nierównej batalii szala zwycięstwa przechyla się na naszą korzyść dopiero po wielu miesiącach.

Naturalnym wrogiem ślimaków są niskie temperatury. Niestety, choć mróz dziesiątkuje osobniki dorosłe, nie niszczy jajeczek. Dlatego w obliczu plagi powinniśmy sięgnąć po inne, bardziej skuteczne metody.

Niezwykle wymierne efekty uzyskuje się dzięki regularnemu spulchnianiu  podłoża za pomocą motyki. Trzeba to jednak czynić przez cały rok. Motyczenie, które najlepiej wykonać jesienią po pierwszych mrozach, oraz wiosną, gdy ziemia zelżeje, wydobywa jajeczka na powierzchnię gruntu, gdzie albo przemarzają, albo są zjadane przez ptaki. Pamiętajmy też, że regularne spulchnianie ziemi na głębokość około 20 cm niszczy ślimacze kryjówki (ślimaki nie potrafią kopać, a więc bezpowrotnie tracą schronienie). Dodatkowo warto uprawiać w ogrodzie rośliny odstraszające ślimaki. 

Szybką i skuteczną pomoc w ochronie już rozpoczętych upraw niosą wabiki. Mogą to być zmurszałe deski, stare gliniane cegły czy w końcu duże liście roślin, które rozkłada się w sąsiedztwie upraw, aby zwabić doń ślimaki. Wówczas nie pozostaje nic innego, jak tylko je zebrać. W odniesieniu do pomrowika metoda ta jest skuteczna jednak tylko przed okresem wegetacyjnym, ponieważ później, czyli w trakcie sezonu, pomrowiki zagnieżdżają się w główkach sałaty, których już nie opuszczają. Śliniki natomiast mogą być tępione tą techniką przez cały rok.

Na wabik nadaje się także kompost, w którym ślimaki masowo się rozmnażają. Dobrą metodą, choć bardzo kosztowną, jest grodzenie upraw opaskami z blachy miedzianej, ślimaki unikają bowiem kontaktu z miedzią. Gdy walka metodami ekologicznymi nie przynosi oczekiwanych rezultatów, pozostaje sięgnąć po preparaty chemiczne. Do tępienia ślimaków można wykorzystać takie preparaty, jak: Ślimakol 06 GB, Anty-Ślimak Spiess 04 GB, Ślimax 04 GB, Ślimak-Stop 47 FG, jak również  Mesurol Alimax 02 RB i Mesurol Schneckenkorn 04 GB.    

 

Ślimaki nagie mają kilku naturalnych wrogów. Przed nimi drżą nawet śliniki luzytańskie. Pogromcami tych mięczaków są jeże, rzęsorki mniejsze, ptaki, a nawet ropuchy. Aby stworzyć im jak najlepsze warunki adaptacji, w ogrodzie powinniśmy sadzić żywopłoty i usypywać sterty chrustu. Niemały wkład w niszczenie ślimaków mają też jaszczurki i padalce, które najlepiej aklimatyzują się w obrębie suchych murków, a także chrząszcze biegaczowate zjadające ślimaki i ich jaja. Mięczaki są łakomym kąskiem także dla kur i kaczek.