W trakcie ubiegłorocznych wakacji korzystając z jednego z niewielu cieplejszych dni, wybrałam się z synkiem Wiktorem nad rzekę. Brodząc po kolana w wodzie nazbieraliśmy dużo pięknych, okrągłych kamieni.

Po powrocie do domu osuszyliśmy je, a następnie olejną farbą pomalowaliśmy na czerwono. Następnego dnia pozostało już tylko domalować czarne elementy i w ten sposób kamienne biedronki zamieszkały w naszym ogrodzie.

Całe lato ozdoby cieszyły nasze oczy. Jednak najbardziej doceniliśmy je kiedy wokół zrobiło się chłodno, kwiaty przekwitły, a drzewa pogubiły listki. Wtedy biedronki jak zaczarowane połyskiwały czerwienią w ostatnich promieniach słońca.

Joanna Radziszewska–Karoń