Zeszłej jesieni dziki przeryły mi 3/4 trawnika. Widok ten był wręcz szokujący. Nie zwlekając, przerzuciłam całą zniszczoną darń, żeby trawa znowu była na wierzchu i pozostawiłam tak na zimę. Wiosną zaczęłam układać kawałki murawy niczym puzzle. Niestety, nie wszystko do siebie pasowało i pozostało wiele luk i ubytków, które wypełniłam ziemią kompostową. Następnie wysiałam nasiona trawy. Całość ubiłam nogami i systematycznie podlewałam.

Dzisiaj mój trawnik wygląda znacznie lepiej, choć do perfekcji dużo mu jeszcze brakuje. Ciężka praca zaowocowała i, co najważniejsze, zaoszczędziłam kilkaset złotych – bo taką właśnie sumę za renowację trawnika życzyła sobie firma ogrodnicza.

W jednym z najbardziej zniszczonych miejsc, tuż przy altance, postanowiłam zbudować podest. Tym razem jednak zdecydowałam się zatrudnić fachowców, którzy w ciągu dwóch dni uporali się z tym zadaniem. Urządziłam tu kącik, w którym pod parasolem będę wypoczywać z rodziną i przyjaciółmi.

Beata Wielgosz