Mój syn Radek niemal od pięciu lat z powodzeniem trenuje karate. Od dziecka interesowały go bowiem dalekowschodnie sztuki walki. Jest uparty, ambitny i niezależnie od pory roku ćwiczy w ogrodzie.

Widząc ogromne zaangażowanie syna, postanowiliśmy z żoną zrobić mu niespodziankę i urządzić zielony kącik w stylu japońskim. Chcieliśmy, aby treningi odbywały się w odpowiedniej scenerii, a chłopak mógł się poczuć tak, jak jego ulubieni bohaterowie. Radek był tym zachwycony!

Ogród udekorowaliśmy glinianymi i szklanymi dzwonkami, które pięknie grają na wietrze i są symbolem Orientu. Można je zawiesić na żyłce obwiązanej wokół drzewa. Powinniśmy też dobrać odpowiednią roślinność. Mój wybór padł na bambusy, które zresztą zawsze mi się podobały. W sklepie ogrodniczym dowiedziałem się, że dostępne są zimozielone gatunki mrozoodporne. Od razu kupiłem sadzonki. Bambusy lubią ciepło i słońce, więc przygotowałem dla nich miejsce, które ani nie jest zacienione, ani wystawione na mocne podmuchy wiatru. Moje rośliny wsadziłem do ziemi zmieszanej z obornikiem i podlałem.

Uprawiając bambusy, trzeba pilnować, aby gleba zawsze była wilgotna, ale niezbyt mokra. Najlepiej sprawdza się regularne podlewanie niedużymi ilościami wody. Dlatego też sprawiłem sobie specjalną zieloną konewkę, która zawsze jest pełna i gotowa do użycia. Gdy jestem w ogrodzie, sprawdzam wilgotność ziemi pod moimi bambusami i podlewam je, gdy zachodzi taka potrzeba.  A jeśli lato jest bardzo upalne, wczesnym rankiem albo późnym wieczorem zraszam rośliny. Odwzajemniają się, rosnąc szybko i ciesząc oczy swymi pięknymi, podłużnymi liśćmi.

Bambusy bardzo dobrze znoszą przycinanie. Jeśli jednak chcemy, w krótkim czasie mieć gąszcz, lepiej ich nie przycinać.

Na wiosnę z dorosłych roślin możemy uzyskać własne sadzonki. Wystarczy wyciąć kawałek z młodymi pędami. Taką szczepkę sadzimy w donicy i przez rok opiekujemy się nią w domu. Bambusowy zagajnik sprawia radość nie tylko mojemu synowi. Już niejeden znajomy dostał ode mnie w prezencie ładną doniczkę z sadzonką tej rośliny i oczywiście wskazówki dotyczące jej pielęgnacji. I tak powstały kolejne bambusowe minihodowle.

Jestem bardzo dumny z tego orientalnego zakątka. Jesienią i zimą, gdy dni są krótkie, szare i smutne, widok kompozycji bambusów i iglaków od razu wszystkim poprawia humor.

Szymon Szurkowski