Willand, czyli mój piękny ogród zaczął powstawać w roku 2001 razem z rozpoczęciem budowy domu. Obsadzany był wtedy od zewnętrznych części ze względu na trwające prace związane z domem. Trwało to dość długo, a budowa zakończyła się w roku 2010 i to wtedy zaczęłam obsadzać 'na całego'. Były zarówno wzloty jak i upadki jak np. ciągłe znikanie roślin wraz z bryłą korzeniową przez wizyty złodziei czy też walka z wieloma szkodnikami i drapieżnikami pojawiającymi się w ogrodzie 'na obiad'. Oczywiście było też wiele pozytywnych momentów jak np. pzyjęcie się przesadzanej 20-letniej magnolii od znajomego, która przeznaczona była do wycinki czy też wiele pozytywnych słów przez osoby, które widziały mój ogród po raz pierwszy :) Jestem dumna z siebie, że każdą rzecz w ogrodzie zrobiłam sama. Mowa nie tylko o planowaniu, dekorowaniu i obsadzaniu rabat, ale także darniowaniu, układaniu kostki brukowej czy innych bardziej „męskich” czynnościach :) Na obecną chwilę jestem zadowolona ze stanu ogrodu. Przez te kilkanaście lat niektóre drzewa zdążyły już 'dojrzeć' dając upragniony cień latem, gdzie chętnie wypoczywam jeżeli tylko znajdę chwilę dla siebie pomiędzy pracą a pracą :) Oczywiście ogród nie jest jeszcze idealny i podejrzewam, że nigdy nie będzie, bo nie ma miesiąca, w którym nie miałabym planów w głowie na jego przebudowę i przesadzanie roślin.
Komentarze