Nasza przygoda z ogrodem na dobre rozpoczęła się w momencie zakupu działki budowlanej w starym sadzie. Rosły tu grusze, jabłonie, śliwy, dziki bez i pokrzywa. Aby zrobić miejsce pod budowę domu, musieliśmy usunąć kilkanaście jabłoni i grusz, ale najładniejsze okazy udało się zatrzymać. Pierwszym elementem architektonicznym, który powstał na działce, był mur z piaskowca - jedna z granic naszej posesji. Ponieważ w poprzednim ogródku uprawiałam róże, stwierdziłam, że będą ładnie prezentować się na tle kamiennego muru. Zaraz też posadziłam kolejne róże, które dostałam od mamy i siostry. W ten sposób powstała różana rabata. W zacienionym miejscu, w którym bujnie rosły pokrzywy, utworzyliśmy berberysowy żywopłot, przeplatając zielone krzewy czerwonymi, co najpiękniej prezentuje się jesienią. Ponieważ bardzo lubię brzozy - i dla nich znalazło się miejsce. W kolejnym roku pod brzozami posadziłam wrzosy, a obok nich żarnowiec kwitnący na żółto o przepięknym zapachu, jodły, tawułki, derenie i inne krzewy. Trzy lata po posadzeniu brzóz zaczęły rosnąć pod nimi kozaki, i tak przez kolejnych kilka lat. W innym miejscu przy granicy działki posadziliśmy szpaler laurowiśni, w którym gniazda wiły sobie ptaki. Gdy już wybudowaliśmy dom, problem z zagospodarowaniem terenu przy oknach piwnicznych usytuowanych poniżej poziomu gruntu rozwiązał mąż, wykładając powstałe doły kamieniami. Córka obsadziła je skalniakami, a ja dodałam moją ulubioną lawendę i trawy. Kiedy pogoda dopisywała zagospodarowywaliśmy kolejne miejsca działki. W ten sposób powstał warzywnik w skrzyniach, jagodnik. Dosadziliśmy także orzechy leszczynowe, włoskie, kasztany jadalne, krzewy aronii, wiśnie i czereśnie. Pod tunelem z poliwęglanu latem dojrzewają papryki i pomidory, a nawet arbuzy, dynie i melony. W poprzednim roku posadziłam w nim tykwę, która zaczęła „wychodzić” na zewnątrz i po pomoście z drutu „przechodzić” na stojącą obok drewutnię. Wiosną przed domem kwitną różaneczniki, azalie, rododendrony, latem kolorowe hortensje, żurawki, przegorzany i funkie. Przy tarasie na którym spędzam każdą wolną chwilę rośnie wielka grusza, która osłania nas przed słońcem, chłodzi powietrze w upalne dni lata, a na jej gęstych gałęziach chętnie siadają ptaki, których jest coraz więcej w naszym ogrodzie. Wieczorne śpiewy drozdów, kosów, słowików i wielu innych gatunków umilają nam czas spędzany przy pracach w ogrodzie. Dobrze czują się tutaj także jeże, wiewiórki, a nawet kozioł sarny, który pewnej jesieni odpoczywał w laurowiśniowym zakątku.
Barbara Rybicka
Barbara Rybicka
1 / 15 Gość w ogrodzieBarbara Rybicka
2 / 15 Kwitnące agapantyBarbara Rybicka
3 / 15 Ziołowa rabata przy tuneluBarbara Rybicka
4 / 15 HortensjeBarbara Rybicka
5 / 15 Dyniowy kącikBarbara Rybicka
6 / 15 Wędrująca tykwaBarbara Rybicka
7 / 15 Kolorowa rabataBarbara Rybicka
8 / 15 Pod brzózkamiBarbara Rybicka
9 / 15 Eksplozja kolorówBarbara Rybicka
10 / 15 Pierwsze kwiaty w ogrodzieBarbara Rybicka
11 / 15 Skalniak przy piwnicznym oknieBarbara Rybicka
12 / 15 WarzywnikBarbara Rybicka
13 / 15 Berberysowy rajBarbara Rybicka
14 / 15 Wejście do naszego azyluBarbara Rybicka
15 / 15 Wszystkie kolory jesieni
Komentarze