Rozmyślając nad tematem konkursu zastanawiam się, czy może być "ogrodnik doskonały"? Czym ma się charakteryzować, jakie powinien posiadać cechy, co powinien robić, a czego nie robić, czy powinien do perfekcji opanować sztukę ogrodniczą itd. I najważniejsze: czy ja mam prawo nazywać się "ogrodnikiem doskonałym"? Te pytania od wielu dni krążą w mojej głowie i z każdej strony próbuję dopasować się do tego pojęcia. Wyłuskać takie swoje cechy, odnaleźć je w swoim ogrodzie, aby chociaż trochę wpisać się w to określenie. I tak rozmyślając, chyba udało stworzyć mi się swoją własną definicję, która odpowiada mojej osobie. Ogrodnik doskonały to w moich oczach osoba, która ma wyjątkowe podejście do przyrody. Nie musi posiadać specjalnego wykształcenia, znać wszystkich tajników i odpowiedzi na wszystkie ogrodnicze pytania. Ale szczerze musi kochać otaczającą przyrodę, dbać o nią i pielęgnować, a przede wszystkim odnosić się do niej z szacunkiem. I właśnie te cechy odnajduję w sobie i przenoszę je do ogrodu, który od lat tworzę. Mam do tego miejsca wielki szacunek, poświęcam wiele uwagi i troszczę się o nie, jak o kolejnego członka Rodziny. Każdy centymetr ogrodu był dotknięty moją ręką, każda roślina jest przeze mnie pielęgnowana, każdej poświęcam uwagę, jakby była tą jedną jedyną. To daje mi radość, ale też niezmierną satysfakcję, że mogę jednoczyć się z moim ogrodem. Mam nawet wrażenie, że on to docenia, dostrzega moje starania i odwdzięcza się tym, co ma najcenniejszego. cdn
Komentarze