25 lat temu kupiliśmy mały, skromny ogródek z altanką w fatalnym stanie. W ciągu jednego roku mąż ją odświeżył i rozbudował. Tym sposobem w ogrodzie stanął duży domek z kuchnią, poddaszem, sypialnią i schowkiem na narzędzia. Przez kolejne lata zmieniało się wiele - pojawiało się coraz więcej kwiatów, powstawały grządki z warzywami, postawiliśmy szklarnię, a nowo posadzone drzewa owocowe rosły razem z dziećmi. Działka od zawsze jest naszym azylem, ostoją, organizowaliśmy tam spotkania rodzinne, urodziny dzieci a także grille ze znajomymi - dzięki grillowi wybudowanemu przez męża z cegieł. Również tam miało miejsce nasze wesele po 30 latach znajomości! Lata płynęły, ogródek był coraz większy za sprawą sąsiadów, którzy oddawali nam swoje części, bo nie mieli już siły pracować. Ogród stał się naszą pasją - chętnie dokupowaliśmy nowe, ciekawe gatunki roślin (uwielbiam kwiaty) a mąż, prawdziwa "złota rączka", tworzył dekoracje z drewna i starych opon. Dzieci dorastały i każdy członek rodziny chętnie pomagał nam przy pielęgnacji działki. Jesienią robiliśmy podziemne kopce na warzywa a później piwnica zapełnia się przetworami. Smak swoich warzyw i owoców towarzyszy nam tym sposobem przez cały rok, nawet zimą.
Komentarze