Liczby mówią same za siebie: dziennie zużywamy około 150 litrów wody, z czego tylko kilka litrów do celów spożywczych. Jeśli nie są nam obojętne ani środowisko naturalne, ani stan domowego budżetu, powinniśmy pomyśleć o gromadzeniu deszczówki. Woda ta jest miękka, czysta, ma lekko kwaśny odczyn i doskonale nadaje się do podlewania roślin, a po zastosowaniu bardziej rozbudowanych systemów oczyszczających nawet do mycia rąk.

 

 

Średnia roczna suma opadów w Polsce wynosi 600 mm/m². Oczywiście, wartości te będą inne dla terenów górskich, a inne dla centralnej Polski. Łatwo obliczyć, że z dachu o powierzchni 100 m² można zebrać 60 m³ wody, a to w przeliczeniu daje 60 000 litrów! W czym najlepiej gromadzić wodę? Niewielkie ilości można zbierać do beczek drewnianych lub plastikowych, natomiast odradza się stosowanie pojemników metalowych, bo prędzej czy później zaczynają korodować. Ważne przy tym, aby pojemnik nie był bezpośrednio nasłoneczniony.

W sprzedaży są już nawet specjalne pojemniki na deszczówkę do wkopywania w ziemię. Są one dostępne w kompletnych zestawach z pompami, przewodami, filtrami. Pojemniki są na tyle mocne, że można je zakopać nawet pod wjazdem do garażu.

Wiercenie studni głębinowej

Innym źródłem ekologicznej pozyskiwania wody jest budowa studni głębinowej. Inwestycja ta jest opłacalna dla każdego gospodarstwa domowego, jednak wiąże się ze spełnieniem konkretnych warunków technicznych i prawnych. A o tym nie wszyscy zdają się wiedzieć i pamiętać. Przepisy Prawa wodnego dość jasno określają, co i jak można budować. Przypomnijmy zatem, że właściciel gruntu może korzystać z wód znajdujących się na jego posesji, jeśli pobór wody nie przekracza 5 m³ na dobę.

Ponadto głębokość studni wierconej (głębokość odwiertu) nie może przekroczyć 30 metrów. W przeciwnym razie musimy uzyskać pozwolenie wodnoprawne. Warto też wiedzieć, że odwiert może być wykonany co najmniej 5 metrów od granicy działki i 15 metrów od szamba lub gnojownika. Wykonanie studni (odwiert plus materiały) to wydatek rzędu 250 - 300 zł za metr.

Przykazania dobrego podlewania

- Złe rozprowadzanie czy dawkowanie wody może przynieść więcej szkód niż pożytku.

- Roślin nie podlewamy w południe, lecz rano lub wieczorem, gdy słońce nie świeci tak mocno.

- Podlewamy rzadziej, ale obficiej. Łatwo to wytłumaczyć – przy częstym, ale słabym nawadnianiu woda wsiąka tylko w wierzchnią warstwę podłoża, co powoduje, że rośliny w naturalny sposób tworzą płytki system korzeniowy. To oczywiście naraża je na uszkodzenie. Eksperci radzą, aby rośliny rabatowe podlewać na głębokość 15-20 centymetrów.

- Należy unikać zalewania górnych części roślin, bo grozi to infekcją grzybową, m.in. szarą pleśnią i parchem. Nie lubią tego np. róże, petunie i płomyki.

- Zawsze podlewamy po zasilaniu, aby substancje pokarmowe zostały równomiernie rozprowadzone w podłożu.

- Odnowę zaczynamy od nawadniania małymi dawkami, jeśli ziemia wyschnie i stwardnieje. Dzięki temu woda pomału rozmiękczy grunt.

- Warto stosować wyściółki, które spowolnią wysychanie ziemi (kora, słoma, skoszona trawa, zrębki, trociny i drobne kamienie).