Wspomnienia barw mego ogrodu ... Ogród tworzyłam przez sześć lat. To co zastałam na miejscu ,to zarośnięte poletko chwastami powyżej pasa . Najbardziej uciążliwy był perz i glina . Dałam radę ! Troszkę to trwało zanim doprowadziłam ogródek do stanu, kiedy mogłam cokolwiek posadzić i posiać. Jako,że początkowo niewiele wiedziałam o potrzebach i wymaganiach wielu roślinek, zanurzyłam nos w fachowej lekturze. Krok po kroku siałam,sadziłam,robiłam własne sadzonki. Znaleźli się ludzie,którzy dzielili się ze mną swoimi roślinkami. Po jakimś czasie wymiana stała się miłym zwyczajem. Początkowo , jeszcze niedouczona , często sadziłam w miejscach , w których niezbyt dobrze się czuły . Tak więc biegałam po ogródku i przesadzałam . Odwdzięczały się za to stokrotnie. Nie zawsze przestrzegałam zasad ... a roślinki i tak rosły mi znakomicie. Znajomi kręcili głowami na to , ale kiedy widzieli efekty , kwitowali : tobie i na kamieniu urośnie ;). Nie jest tak,że wszystko mi się udawało ,ale eksperymentowanie i doszkalanie przynosiło efekty. W ogródku miałam kwiaty , warzywa ,krzewy i drzewa owocowe. Nie widać na zdjęciach wszystkiego. Nie zawsze miałam czas , żeby fotografować. Życie pisze nam różne scenariusze ... dzisiaj po ogrodzie pozostało piękne wspomnienie .... Obecnie zastałam tam tylko zieloną polanę , okazałe drzewa , które wtedy własnoręcznie posadziłam wokół , ech ! Teraz tworzę kolejny ... w innym miejscu :)
Komentarze