Balkon to trochę mój świat lat dziecinnych, kiedy chodziłam z czerwoną kanką po mleko, gdy dziadziuś uczył jak podlewać rośliny, by słońce ich nie sparzyło i dobrze rosły. Ten kawałek natury to również miejsce spotkań domowników. Zwłaszcza wieczorami lubimy delektować się zapachem maciejki i odbywać długie Polaków rozmowy przesiadując na skrzyni zrobionej przez mojego męża. Służy ona nam też zimą jako schowek na warzywa. Balkon zaczyna żyć już w pierwszych dniach wiosny, kiedy budzą się moje ulubione hortensje bukietowe. Potem dochodzą rośliny jednoroczne. Latem mamy wielu skrzydlatych gości, a hortensja jest stołówką dla trzmieli, pszczół i motyli.
Komentarze