Posiadanie ogrodu związane jest, niestety, ze znacznym zużyciem wody. Dlatego tak istotna jest oszczędność oraz maksymalne wykorzystanie każdego litra. Możemy w dużym stopniu zredukować nasze wydatki bez ryzyka zubożenia i uschnięcia roślin. Nie wspomnę już o etycznym aspekcie – Polska jest na szarym końcu w Europie, jeśli chodzi o zasobność w wodę.

Metody oszczędzania wody

  • Rośliny podlewam rzadziej, ale intensywniej. Woda powinna każdorazowo dotrzeć do korzeni roślin, również takich znajdujących się głęboko. Przy regularnym, ale krótkim podlewaniu, jej poziom zatrzymuje się w powierzchniowej warstwie gleby i wtedy rezultat jest niewielki, a straty znaczne. Pracę wykonuję rankiem lub wieczorem przy bezwietrznej pogodzie. Pora dnia nie ma szczególnego wpływu na zużycie, ale ogranicza ryzyko poparzenia roślin. Z kolei przy dużym wietrze część wody będzie przenoszona poza ogród.
  • Używam węża zaopatrzonego w końcówkę ze spryskiwaczem. Dzięki temu podlewam dokładnie, jednocześnie oszczędzając wodę. To szczególnie ważne po posadzeniu roślin. Polecam przede wszystkim założenie podziemnego systemu nawadniającego, który może zredukować ilość zużycia nawet o połowę i zwiększa skuteczność podlewania – woda dociera nawet do głębokich warstw. A my, przy okazji, oszczędzamy czas.
  • Do podlewania trudno dostępnych miejsc, używam deszczówki. Szczególnie tam, gdzie nie dociera woda z automatycznych zraszaczy – skraj ogrodu, rabaty za ogrodzeniem. Zbieranie wody deszczowej do beczek, wanien i innych pojemników to ogromna oszczędność! W ten sposób otrzymujemy ją w zasadzie za darmo (wydatek jest jednorazowy – zakup odpowiednich naczyń, jeśli ich nie mamy). W moim ogrodzie to rozwiązanie znakomicie się sprawdza. Mieszkam w województwie lubelskim, czyli w stosunkowo czystej okolicy, gdzie woda nie jest zanieczyszczona. Osobom żyjącym w bardziej uprzemysłowionych regionach kraju proponuję, aby wcześniej sprawdziły odczyn deszczówki.
  • Wiosną ściółkuję glebę. Pozwala to zmniejszyć wyparowywanie wody z gleby, ogranicza rozwój chwastów oraz wpływa korzystnie na jakość podłoża. Do ściółkowania używam kory i igliwa sosnowego (dobre dla roślin kwasolubnych) oraz kory bukowej (jeśli gleba jest zbyt kwaśna). Oprócz wyżej wymienionych materiałów można stosować również trawę, trociny, kompost i słomę. Ściółkowanie w celu zredukowania strat wody ma sens tylko wtedy, gdy gleba jest wilgotna. Dlatego upalnym latem najpierw podlewamy dane stanowisko, a dopiero potem przystępujemy do ściółkowania.
  • Glebę mieszam z obornikiem i kompostem. Takie podłoże łatwiej zatrzymuje wilgoć. Jest to praktyczny sposób, szczególnie polecany na ziemiach lekkich, które łatwo tracą wodę. Słyszałem również o używaniu różnych hydrożeli, które zatrzymują znaczne ilości wody w glebie, ale nie miałem jeszcze okazji zastosować ich w praktyce.

Michał Mazik