Znudziła nam się stara odmiana drzewa, wydaje ono mniej owoców albo często choruje? Jeśli tak, proponuję je przeszczepić. W ten sposób odświeżymy nasz sad i zapewnimy sobie obfitsze zbiory.

Do szczepienia drzew przygotowuję się w lutym lub marcu – po ustąpieniu największych mrozów. Wtedy przycinam konary w części przeznaczonej do przeszczepienia. Do tego zabiegu potrzebne są również zrazy, czyli jednoroczne, dobrze wykształcone pędy z odmiany szlachetnej. Te z kolei pobieram wcześniej – w grudniu lub styczniu, czyli wtedy kiedy drzewa znajdują się w stanie spoczynku.

Jeśli zaś chodzi o technikę szczepienia, to podkładki i zrazy przycinam ukośnie na 4 cm długości. Ważne, by nóż do cięcia był ostry i nie kaleczył gałęzi. Zastrugane końcówki zraza natychmiast dopasowuję do podkładu i owijam bandażem. Jest on lepszy niż paski foliowe, od których może zaparzyć się
cała gałązka.

Większość znajomych działkowców miejsca szczepienia zwykle smaruje maścią. Osobiście jej nie polecam. Uważam, że dużo lepsza do tego celu jest glina. Ona również goi rany, a przy okazji utrzymuje odpowiednią wilgotność. Tak więc na owiniętą bandażem szczepionkę przykładam dwie łyżki gliny. Taki „zasobnik wilgotności” przez 25 dni co wieczór podlewam niechlorowaną wodą. Oczywiście jeśli pada deszcz, szczepionki nie nawadniam.

Ten system okulizacji jest skuteczny w niemal 100%. Do tej pory prawie wszystkie szczepionki mi się przyjęły. Do tego celu wybieram drzewa mające nie mniej niż dwa i nie więcej niż 10 lat. W ten sposób 2 lata temu zaszczepiłem także z sukcesem gruszę na aronii.

Paweł Krechowicz