Każdy działkowicz kompostuje odpady z ogródka. O zaletach takiego nawozu chyba nie muszę przekonywać. Sam także postanowiłem skorzystać z dobrodziejstwa natury, jakim jest ziemia kompostowa. Pozostał tylko problem, jak ukryć niezbyt estetyczną pryzmę. Wpadłem więc na pomysł, że osłonię ją kolorowym płotkiem, przy którym latem będzie kwietnik, a zimą – karmnik dla ptaków.

A oto jak powstawał kompostownik i maskujący go płot.

Przygotowanie pryzmy

  1.  Najpierw wykopałem dół do składowania odpadów o wymiarach 180x80 cm i głębokości na jedną łopatę
  2.  Następnie palikami zaznaczyłem miejsca ustawienia czterech słupków rurowych, tym samym wyznaczając prostokąt o wymiarach 200x100 cm. Dokładnie zmierzyłem jego przekątne, aby otrzymać idealny kształt.
  3.  Gdy posadowiłem słupki, zamontowałem do nich deski, stanowiące boki pryzmy (8 o wymiarach 12x2,5 cm i długości 2 m oraz 8 o takich samych wymiarach, ale długości 1 m). Kupiłem je w tartaku. Pochodziły z sosny i wybrałem specjalnie takie bez sęków. Przybijając deski, uważałem na to, aby utrzymać właściwy pion słupków.
  4.  Następnie przystąpiłem do zrobienia obramowania pryzmy. Wykorzystałem do tego celu stare kamienne parapety. Przyciąłem je do odpowiednich rozmiarów, rozłożyłem na murawie, wypoziomowałem klinami i przykręciłem do płaskowników za pomocą ocynkowanych śrub. Łączenia dociskałem z wyczuciem, żeby kamionka nie pękła. Szpary pomiędzy płytami kompostownika podsypałem ziemią i mocno ubiłem.

Montaż płotu

  1.  Prace zacząłem od przybicia podłużnych łat. Zamocowałem je do płaskowników, używając ścisków stolarskich i śrub do drewna z dużymi łebkami.
  2.  Na górnej łacie zaznaczyłem ołówkiem miejsca przymocowania sztachet i dopiero wtedy je przybijałem.
  3.  Następnie zrobiłem furtkę o wymiarach 45x100 cm. Pomalowałem ją na żółto, żeby się odróżniała od reszty płotu.
  4. Na koniec postawiłem filar pod karmnik. Do niego przymocowane są także zawiasy furtki. Słupek zabezpieczyłem drewnochronem. W miejscu, gdzie jest wkopany do ziemi, owinąłem go taśmą izolacyjną do rur.

Pomyślicie, drodzy czytelnicy „Przepisu na Ogród”, po co tyle zachodu? Całość jest przecież niewspółmiernie droga i pracochłonna w porównaniu do celu, któremu ma służyć. Mnie jednak chodziło o to, żeby niemiecka solidność, szwajcarska precyzja i kuwejcka rozrzutność pozostały w cieniu polskiej fantazji.

Jakub Kuraś

Przygotowanie sztachet – rady Jakuba Kurasia

  •  Czy to w markecie budowlanym, czy w tartaku, deski dokładnie oglądamy. Nie kupujmy tych, w których jest dużo pęknięć i sęków.
  • Szlifujemy krawędzie papierem ściernym.
  • Przeprowadzamy pierwsze malowanie drewnochronem, starannie nasycając preparatem spody i wierzchołki desek.
  • Po dobie szpachlujemy ewentualne nierówności i wiercimy otwory pod śruby.
  • Po lekkim szlifowaniu, ponownie pociągamy sztachety drewnochronem.
  • Trzecie malowanie emulsją ochronną robimy już po zamontowaniu płotu.
  • Malowanie zaplanujmy tylko w słoneczny, ciepły dzień. Wtedy wszystko ładnie wyschnie.