Gdy stajemy się posiadaczami własnego domu, szybko dochodzimy do wniosku, że potrzebuje on odpowiedniej oprawy, czyli zieleni. Na ogół po budowie ziemia wokół budynku jest wyjałowiona i zaśmiecona, dlatego trzeba zacząć od porządkowania otoczenia.

 

Wielkie sprzątanie

Najpierw należy zebrać wszystkie porozrzucane śmiecie i wygrabić gruz. Najważniejsze jest miejsce, w którym stała betoniarka – musimy usunąć resztki zaprawy wraz z kilkucentymetrową warstwą ziemi. Gdy już uporządkujemy teren, rozpoczynamy walkę z chwastami. Cierpliwsi mogą przekopać całe podłoże, usuwając niepożądaną roślinność. Metoda jest dość skuteczna, o ile tylko skrupulatnie wybierzemy wszystkie kłącza perzu i korzenie mniszka. Ma też tę zaletę, że nie musimy sięgać po żadne chemikalia.

Teren oczyścimy szybciej, stosując herbicydy, np. Roundup (na chwasty jedno- i dwuliścienne) czy Starane (dwuliścienne). Pamiętajmy, że to są środki o działaniu układowym, czyli zostają pobrane przez liście, potem przemieszczają się do korzeni, powodując ich zamieranie i usychanie całej rośliny. Trwa to 3-4 dni w zależności od pogody – wysoka temperatura, duża wilgotność powietrza i słońce przyśpieszają działanie preparatu. Do zwalczania chwastów za pomocą środków chemicznych przystępujemy dopiero wtedy, gdy rośliny mają po kilka dużych liści, a temperatura wynosi co najmniej 15°C.

 

Urodzajna czy jałowa

Po uporządkowaniu i oczyszczeniu terenu z chwastów możemy sprawdzić, jaką glebę mamy wokół domu. Dobra ziemia to taka, która zawiera dużo próchnicy znajdującej się w wierzchniej warstwie podłoża, gdyż magazynuje wodę i stanowi "spiżarnię" łatwo przyswajalnych dla roślin składników pokarmowych. Szybko nagrzewająca się próchnica tworzy sprzyjające środowisko dla mikroorganizmów glebowych, które rozkładają resztki organiczne i zamieniają je w składniki mineralne. Zatrzymuje też dostarczane podczas nawożenia substancje, zapobiegając wypłukiwaniu ich do głębszych warstw podłoża.

Równie ważny dla jakości ziemi jest stosunek zawartości piasku i substancji ilastych. Im więcej piasku, tym podłoże jest lżejsze i bardziej przepuszczalne. Sprzyja to rozwojowi korzeni włośnikowych odpowiedzialnych za pobieranie wody i rozpuszczonych w niej składników pokarmowych. Zbyt duża ilość piasku uniemożliwia magazynowanie wody. Spływa ona do głębszych warstw ziemi, wypłukując z niej składniki pokarmowe. Natomiast substancje ilaste, choć zatrzymują wodę i związki mineralne potrzebne roślinom, są ciężkie i łatwo się zlepiają, co utrudnia wzrost korzeni i ogranicza wymianę gazową pomiędzy powierzchnią a podłożem. W idealnych warunkach odpowiednia proporcja piasku i gliny sprawia, że ziemia ma tzw. strukturę guzełkowatą, czyli zlepiona jest w niewielkie grudki, pomiędzy którymi znajdują się przestrzenie powietrzne.

Aby przekonać się, z jakim podłożem mamy do czynienia, wystarczy wziąć garść świeżo skopanej, lekko wilgotnej ziemi i ścisnąć ją. Podłoże gliniaste zbije się w dość twardą kulkę podobną w dotyku do plasteliny, piaszczyste – będzie się przesypywać pomiędzy palcami. Następnie powinniśmy rozetrzeć nieco ziemi w dłoniach. Czarne smugi, które pozostaną na rękach, świadczą o dużej zawartości próchnicy.

 

Poprawiamy strukturę gleby

Aby zapewnić roślinom możliwie najlepsze warunki rozwoju, ciężką gliniastą ziemię przekopujemy z 15-20 cm warstwą piasku zmieszanego z mieloną korą i kompostem. Gleby lekkie i jałowe użyźniamy w podobny sposób mieszaniną gliny i przerobionego kompostu lub obornika.

Jeśli mamy zbitą i mało urodzajną ziemię, najlepiej poczekać z zakładaniem ogrodu i najpierw posiać rośliny na tzw. nawóz zielony. Wzbogaci on ziemię w próchnicę, a także poprawi strukturę gleby. Najlepszy nawóz zielony stanowią rośliny motylkowe. Na glebach lekkich najlepiej sprawdzi się mieszanka łubinu żółtego i saradeli, owsa, peluszki, gorczycy lub wyki. Na ciężkich łubin żółty dobrze jest zastąpić niebieskim, gdyż lepiej się korzeni. Do mieszanki nasion możemy też dodać facelię. Rośliny ścinamy, gdy zaczynają kwitnąć, i płytko przekopujemy, ponieważ rozkładając się, powinny mieć pod dostatkiem powieterza. Zakopane zbyt głęboko zaczną gnić i powstanie tzw. kwaśna próchnica, niekorzystna dla gleby. Po miesiącu można sadzić w tym miejscu rośliny ogrodowe.

 

Odczyn pH

Kolejnym czynnikiem decydującym o jakości gleby jest jej odczyn, czyli pH. Określa się go w czternastostopniowej skali: 1-6,5 – kwaśny, 6,5-7,5 – obojętny, 7,5-14 – zasadowy. Współczynnik pH ma istotny wpływ na przyswajalność składników pokarmowych, a większość gatunków roślin udaje się jedynie na glebach lekko kwaśnych lub obojętnych (6,0-7,2). W takich warunkach najważniejsze pierwiastki (azot, fosfor i potas) wiążą się w związki łatwo dostępne dla korzeni włośnikowych. Obojętny odczyn lubią też pożyteczne mikroorganizmy wiążące azot z powietrza i rozkładające martwą substancję organiczną.

Odczyn gleby mierzymy za pomocą kwasomierza polowego, który można kupić w każdym większym sklepie ogrodniczym. Odrobinę ziemi miesza się ze specjalnym płynem, który zachowuje się jak papierek lakmusowy: w środowisku kwaśnym barwi się na różowo, a w zasadowym na niebiesko. Po kilku chwilach możemy dokonać odczytu – barwę zawiesiny należy porównać z kolorowymi próbkami znajdującymi się w zestawie. Glebę zbyt kwaśną musimy zwapnować. Wapnowanie ziem lekkich zaleca się, gdy ich odczyn zmniejsza się poniżej 4,5-5,0, ciężkich zaś – poniżej 5,5-6,5.

 

Gdzie zbadać glebę

Czasami warto poprosić specjalistów, by sprawdzili, czy ziemia w naszym nowo zakładanym ogrodzie zawiera wystarczająco dużo składników pokarmowych. W tym celu przygotowujemy próbkę ziemi. W różnych miejscach działki wykopujemy około 20 dołków głębokości 20 cm i z każdego pobieramy garść gleby. Próbki dokładnie mieszamy ze sobą i odmierzamy 0,5 kg ziemi, którą wysyłamy do okręgowej stacji chemiczno-rolniczej. Aby badanie było miarodajne, próbek nie należy pobierać z ziemi świeżo nawożonej oraz mocno zanieczyszczonej, np. resztkami materiałów budowlanych.