Każdy działkowicz kompostuje odpady z ogródka. O zaletach takiego nawozu chyba nie muszę przekonywać. Sam także postanowiłem skorzystać z dobrodziejstwa natury, jakim jest ziemia kompostowa. Pozostał tylko problem, jak ukryć niezbyt estetyczną pryzmę. Wpadłem więc na pomysł, że osłonię ją kolorowym płotkiem, przy którym latem będzie kwietnik, a zimą – karmnik dla ptaków.
A oto jak powstawał kompostownik i maskujący go płot.
Przygotowanie pryzmy
- Najpierw wykopałem dół do składowania odpadów o wymiarach 180x80 cm i głębokości na jedną łopatę
- Następnie palikami zaznaczyłem miejsca ustawienia czterech słupków rurowych, tym samym wyznaczając prostokąt o wymiarach 200x100 cm. Dokładnie zmierzyłem jego przekątne, aby otrzymać idealny kształt.
- Gdy posadowiłem słupki, zamontowałem do nich deski, stanowiące boki pryzmy (8 o wymiarach 12x2,5 cm i długości 2 m oraz 8 o takich samych wymiarach, ale długości 1 m). Kupiłem je w tartaku. Pochodziły z sosny i wybrałem specjalnie takie bez sęków. Przybijając deski, uważałem na to, aby utrzymać właściwy pion słupków.
- Następnie przystąpiłem do zrobienia obramowania pryzmy. Wykorzystałem do tego celu stare kamienne parapety. Przyciąłem je do odpowiednich rozmiarów, rozłożyłem na murawie, wypoziomowałem klinami i przykręciłem do płaskowników za pomocą ocynkowanych śrub. Łączenia dociskałem z wyczuciem, żeby kamionka nie pękła. Szpary pomiędzy płytami kompostownika podsypałem ziemią i mocno ubiłem.
Montaż płotu
- Prace zacząłem od przybicia podłużnych łat. Zamocowałem je do płaskowników, używając ścisków stolarskich i śrub do drewna z dużymi łebkami.
- Na górnej łacie zaznaczyłem ołówkiem miejsca przymocowania sztachet i dopiero wtedy je przybijałem.
- Następnie zrobiłem furtkę o wymiarach 45x100 cm. Pomalowałem ją na żółto, żeby się odróżniała od reszty płotu.
- Na koniec postawiłem filar pod karmnik. Do niego przymocowane są także zawiasy furtki. Słupek zabezpieczyłem drewnochronem. W miejscu, gdzie jest wkopany do ziemi, owinąłem go taśmą izolacyjną do rur.
Pomyślicie, drodzy czytelnicy „Przepisu na Ogród”, po co tyle zachodu? Całość jest przecież niewspółmiernie droga i pracochłonna w porównaniu do celu, któremu ma służyć. Mnie jednak chodziło o to, żeby niemiecka solidność, szwajcarska precyzja i kuwejcka rozrzutność pozostały w cieniu polskiej fantazji.
Jakub Kuraś
Przygotowanie sztachet – rady Jakuba Kurasia
- Czy to w markecie budowlanym, czy w tartaku, deski dokładnie oglądamy. Nie kupujmy tych, w których jest dużo pęknięć i sęków.
- Szlifujemy krawędzie papierem ściernym.
- Przeprowadzamy pierwsze malowanie drewnochronem, starannie nasycając preparatem spody i wierzchołki desek.
- Po dobie szpachlujemy ewentualne nierówności i wiercimy otwory pod śruby.
- Po lekkim szlifowaniu, ponownie pociągamy sztachety drewnochronem.
- Trzecie malowanie emulsją ochronną robimy już po zamontowaniu płotu.
- Malowanie zaplanujmy tylko w słoneczny, ciepły dzień. Wtedy wszystko ładnie wyschnie.
Komentarze