Mieszkamy w Sandomierzu, pięknym mieście znanym z serialu „Ojciec Mateusz”. Tutaj mamy swój dom i zagospodarowaną ziemię. W najbardziej urokliwym zakątku zrobiliśmy kilka lat temu oczko wodne. Takie małe zbiorniki w ogrodzie wymagają odpowiednich zabiegów pielęgnacyjnych, aby ładnie się prezentowały.
Na wiosnę zawsze wymieniamy folię, która wyściela dno. Boki oczka wodnego wyłożyliśmy płytami betonowymi, które kiedyś służyły jako krawężniki chodnika. Na tych płytach poukładaliśmy różnej wielkości kamienie. To nadało kształt zbiornikowi.

Na przodzie przed oczkiem wodnym wysypaliśmy małe kamyczki. Dzięki temu nie rosną w tym miejscu chwasty. Dodatkowo jeszcze zrobiliśmy pas z kamieni, które pozostały nam po budowie naszego domu.

W oczku posadziliśmy grzybień biały i różowy oraz tatarak zwyczajny. Sadzonki roślin umieściliśmy w workach na śmieci, wypełnionych ziemią wymieszaną z krowim obornikiem. W workach konieczne są otwory, aby dostawała się tam natleniona woda.

Aby stawik nie „zakwitał” glonami, używamy specjalnego środka do oczek wodnych firmy Pokon. Hamuje on wzrost glonów oraz gwarantuje czystą i przejrzystą wodę. Jedno opakowanie wystarcza na 9 m sześciennych. My wsypaliśmy po jednej miarce w marcu, kwietniu i lipcu. Ten preparat, jak każdy środek chemiczny, należy stosować zgodnie z instrukcją. Wszystko jest tam dokładnie opisane. Przede wszystkim trzeba określić stopień zakwaszenia wody w zbiorniku. Służą do tego specjalne paski dołączone do preparatu.
Regularnie usuwamy też liście, które wpadły do wody lub zaczęły gnić. Z lewej strony oczka mamy też mały skalniak oraz wybudowaliśmy małą altankę z belek.

Małgorzata Teter