Oboje z mężem pochodzimy ze wsi i co roku mieliśmy własne warzywa z działki. Obecnie wynajmujemy mieszkanie w mieście, a ja bardzo tęsknię za moim ogrodem. Postanowiłam jednak nie smucić się, tylko stworzyć namiastkę wsi w mieście, a dokładniej mówiąc w bloku na małym balkonie (150x90 cm)!

Poprosiłam tatę, aby zbudował mi płaską drewnianą skrzynkę o wymiarach 60x43x15 cm na mini grządkę warzywną. Pojemnik wyłożyłam czarną folią i napełniłam ziemią ogrodniczą. Pod koniec kwietnia wysiałam tam rzodkiewkę, sałatę i koperek oraz posadziłam kilka cebul na szczypior. Natomiast groszek pachnący miał się piąć po balustradzie.

Wczesnym latem zbierałam już dorodny szczypiorek na kanapki i do twarożku, a także rzodkiewkę. Gdy się skończyła, posiałam następną partię. Wkrótce pojawiła się też sałata i aromatyczny koperek.

Poza mini grządką warzywną miałam również na balkonie w skrzynkach kwiaty: begonie bulwiaste, maciejkę i werbenę oraz pelargonie. Lobelia zwisająca rosła w doniczce. Natomiast w mieszkaniu posiałam lawendę, którą we wrześniu wysadziłam do pojemnika na zewnątrz.

Jestem dumna ze swojego mini ogródka, a zwłaszcza gdy sąsiedzi z ciekawością zaglądają na nasz balkon. Uważam, że przy odrobinie chęci i zapału można stworzyć piękny kwiatowy zakątek i cieszyć smakiem własnoręcznie uprawianych warzyw. Wystarczy tylko chcieć to zrealizować.

 

Urszula Miturzyńska

Koszalin