W dzieciństwie wybrałam się z wycieczką do pod wałbrzyskiej palmiarni, niedaleko zamku Książ. Książę Hochberg von Pless wybudował ją w prezencie ślubnym dla swojej narzeczonej, księżniczki Daisy, za siedem milionów marek w złocie. To był jeden z najcenniejszych prezentów w historii świata, a palmiarnia do dziś nie ma sobie równych. To chyba wtedy zaczęłam marzyć o własnej, choć skromniejszej szklarni. O takim miejscu, w którym będę mogła na jakiś czas zatrzymać lato, a wiosnę witać jeszcze w zimie. Musiało jednak upłynąć wiele lat, by moje marzenie się ziściło. W Świnoujściu na działce miałam tylko namiastkę – foliowy namiot, w którym rosły pomidory i winogrona. Potem zbudowaliśmy dom pod Warszawą, gdzie mogłam urządzić ogród z prawdziwego zdarzenia. Postanowiłam spełnić swoje pragnienie z dzieciństwa.

Moja szklarnia była zaplanowana i obmyślona od samego początku. Nie chciałam foliowego namiotu. Szkło ma lepsze właściwości termiczne. Poza tym estetyka takiej konstrukcji w otoczeniu natury jest lepsza. Teren pod budowę wybraliśmy nieprzypadkowo – to najbardziej nasłonecznione miejsce na działce. Ważne, żeby promienie docierały tu już o świcie. Dzięki temu wychłodzone po nocy rośliny będą mogły szybko zregenerować siły.

Realizacją szklarni zajął się mąż Andrzej. Prace rozpoczął od studiowania fachowej literatury i porad w internecie. Przeglądał także oferty w centrach handlowych. Zgodnie doszliśmy do wniosku, że jakość sklepowych surowców, niezbędnych do budowy szklarni, nie gwarantuje długotrwałego użytkowania. Wreszcie w internecie mąż znalazł ofertę instytutu botanicznego w Powsinie koło Konstancina. Na miejscu okazało się, że proponowane rozwiązania technologiczne odpowiadają nam: czterdzieści pięć idealnie przezroczystych szyb, mocna konstrukcja, łatwość montażu. Szklarnia ma uchylne okna oraz po obu stronach dwuskrzydłowe drzwi. To szczególnie ważne w upalne dni, bo pozwala na szybką wymianę powietrza. Po doświadczeniach z folią wiedziałam, że nie tylko chłód może być szkodliwy dla roślin, lecz także przegrzanie.

Andrzej zdecydował się na konstrukcję trzymodułową. Instytut zaoferował montaż na miejscu, ale koszt takiej operacji to dodatkowy tysiąc złotych. Mąż postanowił zbudować naszą szklarnię sam. Najpierw wykonał wykop pod fundament na głębokość 60 cm. To gwarantuje, że z zewnątrz do szklarni nie będą przechodzić szkodniki. Wykop zalał betonem. Wiertarką udarową zrobił w fundamencie otwory, aby całą konstrukcję odpowiednio przymocować. Nasz szklany dom jest duży i bardzo lekki. Nieprzytwierdzony do podłoża mógłby odkształcać się pod wpływem silnych podmuchów wiatru. Montaż szklarni nie był skomplikowany. Konieczna okazała się jednak pomoc kilku osób, bo to przestrzenna konstrukcja i trzeba ją w czasie montażu przytrzymywać. Na początku przeraziła mnie skrzynka śrub i nakrętek, w sumie około pięciuset elementów. Profesjonalna ekipa taką szklarnię składa w kilka godzin. Andrzej skręcił wszystko w trzy dni. Twierdzi, że zrobiłby to szybciej, ale najwięcej czasu zajęło mu czytanie instrukcji obsługi i poszukiwanie odpowiednich śrubek!

 

 

PRZEPIS NA OGRÓD: CO posadzić W SZKLARNI

Do amatorskiej uprawy szklarniowej świetnie nadają się pomidory. Odmiany szczególnie polecane to: 'Bekas F1', 'Słonka F1', 'Raissa F1', 'Hipop F1', 'Grace F1', 'Gloriana F1'.

Sałata w szklarni zniesie spadek temperatury do 7°C w nocy, za to w dzień trzeba  jej zapewnić 20°C. Polecane odmiany to m.in.: 'Alfredo RZ', 'Gardia RZ', 'Natalia RZ', 'Omega RZ'.

 

W zależności od terminu uprawy, odmiany oraz typu szklarni należy sadzić maksymalnie 2 sadzonki ogórka szklarniowego na m². Rośliny warto uprawiać na wełnie mineralnej lub słomie.

 

Ziemia pod uprawę papryki musi być dobrze przygotowana. Najlepiej zastosować obornik, kompost lub torf. Przed posadzeniem warto wyściółkować podłoże, np. słomą lub trocinami.

Halina Ryfczyńska