Autorką poniższego tekstu oraz zdjęć jest czytelniczka magazynu "Przepis na Ogród" - Krystyna Jakubowska z Łowicza.

„Gdy środki chemiczne nie przyniosły rezultatu, zwalczyłam mniszka metodami naturalnymi” - Krystyna Jakubowska.

Myślę, że chyba każdy ogrodnik ma mniej lub bardziej przykre doświadczenia z mniszkiem. Ten uciążliwy chwast rozsiewa się w okamgnieniu na trawniku i grządkach. O ile na rabatach stosunkowo łatwo go wytępić, sprawa ma się gorzej z trawnikiem. Mniszek na murawie jest prawdziwym utrapieniem. Przez lata wypracowałam sobie jednak kilka sposobów na ograniczenie jego wzrostu.

Aby pozbyć się mleczu z trawnika, początkowo stosowałam – za namową ekspedientki ze sklepu ogrodniczego – środki chemiczne. Były to tzw. herbicydy selektywne mające zwalczać rośliny dwuliścienne, czyli wszystkie poza jednoliścienną trawą. Tymi preparatami pryskałam miejsca, w których rósł mlecz.

Wprawdzie pozbywałam się niechcianego chwastu, lecz przy okazji niszczyłam też koniczynę i stokrotki, których obecność na murawie mi nie przeszkadzała. Poza tym, takie puste miejsca po mniszku wymagały dosiewania trawy. Było to dość uciążliwe, zaczęłam więc szukać innych metod na pozbycie się mleczu. 

 

Widok niemiły dla praktycznie każdego właściciela trawnika (zdj.: Fotolia.com)

 

Poczytałam trochę o tej roślinie. Dowiedziałam się, że jej młode liście są bardzo zdrowe i z powodzeniem można przygotowywać z nich zdrowe i smaczne sałatki. Postanowiłam więc ograniczyć obecność mleczu na trawniku w naturalny sposób. Młode liście zaczęłam rwać do jedzenia, a korzenie usuwać ręcznie. Do tego celu używam wideł.

Dzięki nim nie tylko wyrywam chwast, ale także napowietrzam darń. Ponadto, od kilku sezonów staram się ścinać trawnik na wysokość około 4 cm. Przeczytałam bowiem, że niskie koszenie utrudnia wegetację mleczu. 

Oczywiście mniszek co roku pojawia się na moim trawniku. Są to jednak pojedyncze egzemplarze, które natychmiast… zjadam.