W moim ogrodzie nigdy nie może zabraknąć buraków. Co roku wysiewam zarówno te ćwikłowe, jak i liściaste – boćwinę. Nie przysparzają mi wielu kłopotów w uprawie, a są bogate w witaminy i składniki mineralne. Wystarcza im ziemia średniej jakości – najlepiej taka w drugim roku po oborniku. Gdyby była zbyt mocno odżywiona, warzywa straciłyby jędrność i smak.

Buraczki odmiany kulistej, o krótszym okresie wegetacji, wysiewam w kwietniu. Zbieram je wtedy w ciągu lata. Z kolei na początku czerwca przychodzi pora na boćwinę i odmianę późną buraka ćwikłowego (o wydłużonym korzeniu). Oba te gatunki mają takie same wymagania co do uprawy. Posiane w rzędach co 30 cm, lekko przysypane ziemią i obficie podlane, kiełkują już po około 2 tygodniach. Czekam, aż trochę podrosną i przystępuję do ich przerywania. Zostawiam wtedy po jednej roślinie w odległości co 10 cm. Z przerwanych, niepotrzebnych na grządce buraczków gotuję pierwszy barszcz. Potem zaglądam do nich, gdy wymagają odchwaszczenia lub podlania. Warzywa te są odporne na suszę, ale podczas letnich upałów warto je trochę nawilżyć.

Boćwinkę zbieram w miarę potrzeb. Uszczykuję dwa zewnętrzne listki, uważając, by nie uszkodzić stożka wzrostu. Wtedy roślina wytwarza nowe liście i staje się dorodniejsza. Główny zbiór buraków odbywa się u mnie jednak dopiero w październiku.

Jadwiga Antonowicz-Osiecka