W porannej rosie przecudnie biegać z koszem w ręku i zbierać wspaniałe , zieloniutkie ogóreczki. Najlepiej robić to co 2 dni , wtedy dla mnie są w sam raz do konserwowania i kiszenia. Wraz z mężem i dziećmi najlepiej smakują nam te z curry i selerem . Często zajadamy się sosem czosnkowym z dodatkiem ogórków . I kto by pomyślał , że zasiane po „ zimnej Zośce „ , tak szybko urosną i wydadzą plon . W tym roku nie obyło się bez oprysków chemicznych, mszyce dawały do zrozumienia , że nie odpuszczą , A i miedzian był w zastosowaniu , choroby nie odpuszczały. Dobrze , że sama odchwaściłam te „ cudeńka” by nie musiały konkurować o wodę , której było wyjątkowo mało i była potrzeba podlewania. Stosujemy wysiew w rząd , to ułatwia zbieranie. Odmiany jakie wybraliśmy to Sander oraz Sieremski , bardzo dobrze plonują . A reszta to już dary od Boga.
Komentarze