Z chwilą zakładania ogrodu, moje pomysły minęły się z rzeczywistością. Ogród sam wybrał to, co polubił. I tak z fantazyjnych pomysłów, powstał ogród wiejski, przystosowany do warunków, jakie sam zaoferował. Nawet się ucieszyłam. Rośliny, które teraz dosadzałam same wędrują po ogrodzie. Przez co nie zawracam sobie głowy zbędnymi opryskami. Więcej w nim ekologi oraz gatunków, które ni stąd ni zowąd powstają z samosiewek. No bo i co dziwnego jeśli między dzwonkami, a malwami wychyli się nagle koper,a różami a piwoniami nagietek.Nie wspomnę o pachnącym tytoniu lub smagliczce, która sama ulokował się koło agrestu. A co komu przeszkadza ,że wychodząc z ogrodu niosę truskawki, sałatę ,mięte, buraczki oraz róże do wazonu. Nie dla mnie style francuskie, angielskie... Cudnie, sielsko, ekologicznie, przy dźwiękach treli ptaków, niepowtarzalnych aromatach, z dala od ruchliwych dróg.
Komentarze