Autorką poniższego tekstu jest czytelniczka magazynu "Przepis na Ogród" - Emilia Szczepaniak z Zawichost.

 

Bardzo lubię napawać oczy kwitnącymi roślinami. Często ścięte przynoszę ze sobą do domu i ustawiam w wazonach. Kiedy dni stają się coraz krótsze i chłodniejsze, a natura zasypia, wyciągam zebrane i zasuszone latem rośliny. Tworzę z nich piękne kompozycje, które zdobią mój dom przez całą zimę. 

Można konserwować prawie wszystkie kwiaty, lecz wypraktykowałam, że najłatwiej jest ususzyć kocankę, lawendę, krwawnik, hortensję, czosnek olbrzymi, suchokwiat  oraz nawłoć. Wiosną wysiewam także w tym celu mieszankę jednorocznych traw ozdobnych. Są one wdzięcznym materiałem do obróbki, gdyż podczas konserwacji nie gubią urokliwych detali. 

 

(zdj.: Fotolia.com)

 

Kwiaty można suszyć na wiele sposobów, ale opowiem o dwóch, które sprawdziłam.

- Metoda zielarska, zwana też tradycyjną, jest najprostsza. Świeżo ścięte rośliny wieszamy w niewielkich bukietach „do góry korzonkami”. Pomiędzy wiązankami należy zachować odstępy. Kwiaty pozostaną w naturalnych kolorach, jeżeli będziemy je trzymać w suchym miejscu z ograniczonym dostępem do światła. Proces ten trwa od tygodnia do dwóch.

- Suszenie za pomocą środków pochłaniających wilgoć. Czytałam, że można kupić specjalnie do tego celu przeznaczone żele krzemionkowe, ale ja z powodzeniem stosuję kaszę mannę. Wsypuję ją na dno pudełka (ok. 2 cm grubości). Na to układam pojedyncze kwiaty i przysypuję je kolejną warstwą kaszy. Całość stawiam w przewiewnym miejscu. Okres suszenia tą metodą trwa około pół miesiąca, a kwiaty również zachowują swój piękny kolor. Zakonserwowane rośliny prezentują się okazale, jednak przed stworzeniem kompozycji można je według uznania farbować lub wybielać. 

Cały proces od zbierania roślin, poprzez suszenie i tworzenie różnych dekoracji to naprawdę świetna zabawa.